emeli-sande-live-album-cover-art-e1357240014774-1

Brytyjka, 26 lat, zambijskie korzenie, od dziecka związana z muzyką. Ładny opis, który mógłby pasować do wielu kobiet z londyńskiej dzielnicy Brixton, więc co wyróżnia Emeli? Talent! Nieprzeciętny talent! Jej debiut był ze mną wszędzie, słuchałem go w lepszych, i w gorszych chwilach, podczas podróży, nauki czy w czasie wolnym. Zawsze od początku, nigdy na wyrywki. Ta płyta stanowi całość i tak powinno się do niej podchodzić! Odniosła tak wielki sukces, że Emeli zdecydowała się wydać wersję live, ale czy można z genialnej płyty zrobić jeszcze lepszą? Właśnie można!

Na pierwszy rzut oka zabieg w zamyśle jak i w wykonaniu w żadnym stopniu nie innowacyjny, jednak gdy przyjrzymy się tej płycie bliżej, to zaskakuje nas na każdym kroku. Nie ma może tu Beyonce i jej świetnych układów tanecznych, nie ma też pełnej energii Janelle Monae, za to jest Emeli. No właśnie, po prostu Emeli! Koncert wielki w swojej prostocie! Mamy wokalistkę na pierwszym planie, dookoła niej orkiestra i publiczność, która świetnie reaguje, czyli świetny przepis na płytę live.

O piosenkach z “Our Version of Events” było pisane wiele razy, więc chciałbym wyróżnić tylko utwór “Clown” za świetne (perfekcyjne) wykonanie.

Ważnym elementem tego koncertu jest też premiera nowego numeru, “Enough”! Świetna manipulacja głosem, rytmem i typowe dla Emeli klawisze w tle, idealnie ze sobą współgrają tworząc piosenke pełną emocji!

Dodatkowo na płycie pojawił się cover jednej z piosenek wiecznie żywej Niny Simone “I wish I knew how it would feel to be free”. Emeli nadała temu utworowi podniosłości i nutki typowego dla niej balladowego stylu śpiewania.

Słabszą stroną tej płyty są małe niedociągnięcia, typu: nietrafianie momentami w dźwięki, ale myślę, że można to wybaczyć z uwagi na wersję live. Dużym minusem moim zdaniem jest brak utworu Hope który był moim faworytem na poprzedniej płycie, między innymi dlatego, że dało się w nim odczuć duże emocje, więc efekt na żywo mógłby być porażający.

Podsumowując – pozycja idealna dla fanów Emeli, którym debiut jeszcze się nie znudził! Polecam szczególnie wersje DVD, bo miło jest patrzeć na uśmiechniętą i czarującą Sande!