Mamy przyjemność oglądać nowiutki klip Chrisa Browna. Teledysk ciekawie wykonany, z pewnością szybko nie zostanie zapomniany. Krzyś prezentuje brawurowe, niemal matrixowe, układy taneczne, za co kłaniam mu się w pas. Fajny jest też klimat, alternatywny świat niedalekiej przyszłości, ekskluzywne przyjęcie. Świat trochę jak w filmach z gatunku cyberpunka z lat 8-ych. Tylko czekać aż w którejś scenie mignie nam młody Harison Ford. Oczywiście obowiązkowo jest naga klata i deszcz, ale tym razem możemy na to przymknąć oko. Jedno co mi nie daje spokoju, to wrażenie że tekst o byciu sexy już gdzieś słyszałem, i to całkiem niedawno. Brzmiał bardzo podobnie. Nie da się też ukryć że ten kawałek ma niewiele wspólnego z r&b. Bliżej mu do electro popu i dance.

foto. google