Po doskonałym debiucie „Almost Splendid”, warszawski zespół Jazzpospolita powraca z jeszcze bogatszym harmonicznie i brzmieniowo, zintensyfikowanym rytmicznie i swobodnie rozimprowizowanym krążkiem “Impulse”. Premiera albumu już 20 lutego.

Krążek „Almost Splendid” Jazzpospolitej był jednym z najlepiej przyjętych polskich debiutów ostatnich lat. Niezwykła fuzja nu-jazzu, elektroniki i zmysłu melodycznego pozwoliła warszawiakom dotrzeć do wrażliwości zarówno miłośników tradycji jazzowej, jak i fanów z kręgów indie, post-rocka czy po prostu ambitnego popu. Przez ostatnie dwa lata grupa zdobyła też ogromne doświadczenie koncertowe – Jazzpospolita zagrała blisko sto razy, m. in. na festiwalach Open’er, Męskie Granie, Jazz Jantar, Garana Jazz Festival (Rumunia), czy występując jako support podczas polskiej trasy brytyjskiego tuza nu-jazzu: Bonobo. To kapitał, który trudno przecenić, także w kontekście nowego albumu – zespół to dziś niezwykle zgrany organizm i jak mówią jego twórcy, nie pozostało to bez wpływu na kształt nowego materiału. „Mamy odczucie, że ta płyta różni się zarówno pod względem konstrukcyjnym, jak i brzmieniowym. Jest też dużo więcej improwizacji, a jazzowy rdzeń kompozycji Jazzpospolitej obrósł psychodeliczną i post-rockową korą.“ – mówią w wywiadzie dla „Machiny“. Dla Jazzpospolitej, by zacytować klasyka: „sky’s the limit” – w niektórych fragmentach muzycy odlatują w kosmiczno-psychodeliczne podróże śladami Hancocka czy Sun Ra, innym razem serwują nowoczesnego post-rocka z mocnym rytmicznym napędem, potrafią też jednak skręcić w stronę tradycji progresywnego jazz-rocka, grając z werwą, której nie powstydziliby się The Mahavishnu Orchestra, Jaga Jazzist czy nawet…The Mars Volta. „Impulse” to po prostu burzliwa dźwiękowa odyseja, w której pamięć o korzeniach łączy się z futurystycznyimi wizjami – mocne potwierdzenie najwyższej formy jednego z najciekawszych polskich zespołów.

Tutaj pisaliśmy o nowym utworze zespołu. Zachęcamy do zapoznania się z nim.