To artysta na miarę światowego kryzysu ekonomicznego. Zamiast zatrudniać cały zespół, z jednej gitary akustycznej wydobywa kilka ścieżek melodycznych i rytmicznych równolegle (video na końcu wywiadu). Innowator, muzyk ciągle stawiający przed sobą nowe wyzwania, a przede wszystkim niezwykle skromny i inteligentny człowiek. Specjalnie dla portalu jazzsoul.pl – Preston Reed.

Przyglądając się Pana grze, ktoś mógłby odnieść wrażenie, że bardziej przypomina Pan artystę cyrkowego niż muzyka.

Wiem, że techniki, które wynalazłem wyglądają trochę dziwnie, ale nie stosuję ich po to żeby wprawiać w zdumienie słuchających. Zawsze chodziło mi o muzykę, o to żeby znaleźć ujście dla pomysłów, które kłębią mi się w głowie. Zawsze kiedy grałem na gitarze, to gdzieś w tle słyszałem bębny, werble, talerze. Postanowiłem więc zastosować techniki perkusyjnie na mojej gitarze akustycznej.

Chodziło o przekroczenie ograniczeń jakie stwarzała gitara?

Kiedy zaczynałem używać moich technik, czułem się bardzo ograniczony tym wszystkim co zrobiłem wcześniej jako muzyk grający klasycznie. Był rok 1987, nagrałem 6 albumów w technice fingerstyle (czyli gra tylko palcami, bez użycia kostki – przyp. JS) i poczułem, że muszę coś zmienić.

Nie był Pan zadowolony z tego co Pan osiągnął do tego momentu?

Wręcz przeciwnie! Byłem naprawdę dumny z muzyki, którą stworzyłem. Fingerstyle to technika, która daje naprawdę dużo możliwości. Poczułem jednak, że muszę postawić przez sobą nowe wyzwanie. To dla mnie najważniejsze – rozwijać się, poszukiwać.

Przez 20 lat rozwijał Pan swoją innowacyjną technikę, ale ostatnio odszedł Pan od jej stosowania.

Ostatnia moja płyta („Spirit” 2007) była zupełnie inna od tych, które nagrywałem wcześniej. To spokojna muzyka jazzowa. Potrzebowałem nagrać coś innego, ponieważ zbyt komfortowo poczułem się w technice perkusyjnej. Miałem ochotę na nowe wyzwanie. To było naprawdę trudne po tylu latach grać znowu normalnie!

Minęło już prawie 5 lat od wydania „Spirit”… 

W styczniu wchodzę do studia. Jak wszystko pójdzie dobrze, w lutym będzie można kupić nowy album. Prawdę mówiąc, jeszcze nie wiem jak się będzie nazywał. Wiem, że to nie marketingowe podejście, ale chodzi przecież o muzykę, prawda? Jedno jest pewne – muzyka na nowym albumie będzie w wielkiej mierze powrotem dobrze znanego stylu perkusyjnego. Nie chcę się jednak powtarzać, wykorzystam to, czego nauczyłem się grając ostatnimi czasy jazz. Jestem niezwykle podekscytowany moimi nowymi pomysłami.

Jakiego kroku możemy się spodziewać następnie w pańskiej ewolucji, zacznie Pan grać nogami?

(śmiech) Są ludzie, którzy już to robią. Są też gitarzyści grający na dwóch instrumentach jednocześnie. Można w grze używać stóp, języka, ale to co mnie kręci to odpowiedni balans ciała, poczucie harmonii między głową a rękami. Zamiana w jeden wielki organiczny system. Głupie popisywanie się jest czymś czego zawsze starałem się uniknąć. Trzeba umieć ustalić granice między tym co wnosi coś autentycznego do muzyki, a tym co jest po prostu czystą techniką.

Jeśli chodzi więc tylko o muzykę, a nie technikę gry, to może prościej byłoby zatrudnić perkusistę, basistę czy innych instrumentalistów, żeby w gruncie rzeczy uzyskać podobny efekt.

Dla mnie największym celem jest zmierzanie się z samym sobą, poszukiwanie odpowiedniego języka dla wyrażenia muzyki. Jest coś niesamowitego, organicznego w tym, że robi się wszystkie dźwięki samemu. Jest w tym jakaś magia. Ale nie pozostaję w tym wszystkim głuchy na to co robią inni muzycy. Wielu z nich jest dla mnie wielkim źródłem inspiracji.

Wśród największych wymienia Pan między innymi Billa Evansa.

Tak! To mistrz kompozycji, progresja akordów w jego grze jest imponująca. Wpływ na mnie mają też tacy muzycy jak John Coltrane czy Pat Metheny. Podziwiam energię tych artystów, to w jaki sposób rozwijają się ich utwory. Najważniejsze dla mnie jest to w jak odważny i konsekwentny sposób podążają wytyczoną przez siebie ścieżką. Mam nadzieję, że choć trochę mnie też to się udaje.

Relację z wrocławskiego koncertu Prestona Reeda można przeczytać TUTAJ.

 

fot. ovationguitars.com