Michael Francis jest początkującym piosenkarzem, jak łatwo się domyślić, reprezentującym gatunek nam bliski, czyli r&b. To co jednak zaprezentował w swoim nowym utworze, Another Memory, zmusza mnie do zastanowienia się nad tym czy faktycznie jest w tej muzyce coś wartościowego. Nie, nie, nie – oczywiście, że jest. To Michael nagrał potwornego gniota, który nawet nie chce wpaść jednym uchem, nie mówiąc już o wypadaniu drugim. Nieciekawo jest pod względem melodii, tekstu, a i wokalu bozia poskąpił. Osobiście uważam że “artyści” tego typu przynoszą nam, a zwłaszcza swoim naprawdę utalentowanym kolegom, wstyd i zły PR. Czy ktoś będzie pamiętać o panu Francisie za 5 lat? Jeśli ma raczyć nas podobnymi nagraniami, to mam nadzieję że nie. Poniżej dowód rzeczowy jego zbrodni.