Muzyka na „Leaps of Faith” wyłania się z trzasków, zgrzytów i sprzężeń. Tworzą je dwa przenikające się i mocno przesterowane gitary basowe. Nad nimi góruje trąbka Cuong Vu, mieszkającego w Seattle, artysty pochodzącego z Wietnamu. Przewodniczy on tamtejszej, niezwykle oryginalnej, scenie jazzowej.

Co ciekawe, da się w nagraniu usłyszeć echa tego seattlowskiego brzmienia. Nieco grungowego brudu i post-rockowa struktura przypomina nagrania God Speed You Black Emperor. W podobny sposób zresztą muzyka Cuong Vu pełznie z minuty na minutę ku coraz większemu nasileniu. „Leaps of Faith” jest jednak od wyżej wymienionego zespołu dużo bardziej intrygujące. Mniej oczywiste, bardziej zniuansowane.

Wydawałoby się, że trąbka lidera grupy snuje się z początku bez celu. Wrażenie to jednak mylące. Przekonujemy się po chwili z satysfakcją, że ta poniewierka miała głębszy sens. Zaraz bowiem przewodzi Cuong Vu dostojnemu marszowi zespołu ku coraz większej intensywności.

Jest tu kilka standardów – Body And Soul, All The Things You Are, My Funny Valentine. Zagranych tak, że nie sposób znaleźć podobieństwo względem oryginału.

Z pewnością atrakcyjna to pozycja. Szukająca i ujawniająca spory potencjał muzyki fusion. W połączeniu jazz-rocka, ten pierwszy człon dogania drugi nawiązując do najnowszych osiągnięć muzyki rockowej.