Po kilkuletniej przerwie Jessie J wraca z nową energią i świeżym materiałem. 16 maja 2025 roku światło dzienne ujrzał jej najnowszy singiel „Living My Best Life”, który zapowiada długo wyczekiwany, szósty album studyjny artystki. To radosny, taneczny utwór będący odzwierciedleniem przemiany, jaką przeszła w ostatnich latach – zarówno jako artystka, jak i kobieta.
„Living My Best Life” to mieszanka nowoczesnego popu z charakterystycznym klimatem lat 80., który przywołuje na myśl klasyczne nagrania Whitney Houston czy Prince’a. Nieprzypadkowo – właśnie taką atmosferą, według samej Jessie J, inspirowany był utwór. Produkcją zajął się Ryan Tedder, jeden z najczęściej współpracujących z gwiazdami producentów, znany m.in. z pracy z Adele, Beyoncé czy Taylor Swift.
Nowy singiel to coś więcej niż tylko kolejna pozycja na liście przebojów – to osobisty manifest artystki. Jessie J opisuje go jako piosenkę, która niesie poczucie lekkości, spełnienia i wdzięczności za życie takim, jakie jest.
„To utwór, który sprawia, że chce się tańczyć i śpiewać na głos. Przypomina mi o tym, kim jestem i dokąd zmierzam” – powiedziała w jednym z wywiadów.
Dla wielu fanów może to być powrót do tej Jessie J, która zarażała optymizmem na początku swojej kariery.
Singiel jest pierwszą zapowiedzią nadchodzącego albumu, który ma być pierwszym pełnym wydawnictwem Jessie J od 2018 roku. Artystka zapowiada, że nowy materiał będzie powrotem do korzeni – odświeżoną wersją brzmienia, które przyniosło jej rozpoznawalność kilkanaście lat temu. Aby uczcić ten powrót, Jessie wystąpiła 20 maja na kameralnym koncercie w Union Chapel w Londynie, prezentując fragmenty nowego repertuaru oraz swoje największe hity.
„Living My Best Life” to nie tylko nowa piosenka – to nowy etap życia i kariery Jessie J. Po przerwie spędzonej na refleksji i szukaniu nowych inspiracji, artystka wraca z optymizmem, muzyką pełną światła i pasji. Jeśli ten singiel jest zapowiedzią całego albumu, fani mogą spodziewać się szczerej, emocjonalnej i energetycznej podróży muzycznej.


