Debiutancki album grupy Bibobit zatytułowany „Podróżnik” był autorską mieszanką jazzu, funku, rapu i muzyki elektronicznej. Po drodze wygrali konkurs Męskie Granie Young, zagrali przed Corym Henrym, Keyonem Harroldem czy Hypnotic Brass Ensemble. Na zaproszenie Teatru Nowego radykalnie wywrócili muzyczną stylistykę utworów Agnieszki Osieckiej przygotowując muzykę do spektaklu pt. „Stan Podgorączkowy”, a następnie wydając album „Co to za czas”. Płyta otrzymała miano trzeciej najlepszej płyty z muzyką polską 2021 roku, zdaniem dziennikarzy portalu Onet. Teraz kwintet Bibobit w końcu wraca z nowym materiałem, opartym o własne kompozycje, który ukaże się w przyszłym roku, ale jeszcze w tym poznamy dwa pierwsze single! 

Płyta powstawała od pandemii. Energetyczne, funkujące utwory uzupełniają refleksyjne, poruszające ballady. Liryczny ekshibicjonizm frontmana i autora tekstów Daniela Moszczyńskiego, prowadzi nas przez skomplikowane relacje międzyludzkie i gwarantuje silnie oddziałujące refleksje na temat pędu życia.

Właśnie poznaliśmy dwa pierwsze single – „Lek” i „Gdzie Chcesz Biec”.

Na Spotify trafią studyjne wersje utworów, ale zespół przygotował również alternatywne wersje w formie live sessions. Pierwsza z nich została nagrana w plenerze, a druga w przestrzeniach zabytkowej kamienicy w Poznaniu, będąc jednocześnie pierwszą odsłoną projektu Blue Note Sessions, który jest serią muzycznych sesji, które przenoszą jazz, funk i soul w nietypowe zakątki Poznania.


Daniel Moszczyński:

Lubimy z naszą muzyką wychodzić poza ramy, nie tylko gatunkowe, ale także koncertowe stąd pomysł aby single, które będą zapowiadać nasz nowy album były zagrane w formie live sesji w miejscach, które także wykraczają poza standardowe skojarzenie – artysta, koncert, klub.
Do tego też będzie nawiązywać tytuł naszej płyty.

„Lek” to utwór o wybrakowaniu, ale także o byciu „dawcą”.
Tytułowym lekiem jest bliskość, która odmienia biochemię u każdego z nas.
Wszyscy bywamy w potrzebie i wszyscy możemy te potrzeby wypełnić. Wypełnić sobą dla kogoś. Lek jest zachętą do włączenia radaru zainteresowania i rozdawania siebie innym.

Im łatwiej żyje nam się samym ze sobą, tym więcej możemy dać drugiej osobie. Drugi singiel „Gdzie chcesz biec” jest właśnie o szukaniu równowagi, uczeniu się zdrowej asertywności i stawiania granic.
To utwór o czasie, który tak często sprzedajemy za pozorny zysk.  
W ciągłym biegu przegapiamy fakt, że na skorzystanie z komfortu, który chcemy osiągnąć może nam już tego czasu nie starczyć. Stąd pytanie „Gdzie chcesz biec”? 


Udało się zadać kilka pytań zespołowi

  1. Dlaczego trzeba było tak długo czekać na nowe autorskie wydawnictwo Bibobitu?

Tworzenie utworów w naszym zespole przebiega szybko, ale proces ich dopracowywania jest żmudny i czasochłonny. Starannie podchodzimy do produkcji muzycznej, słów, aranżacji, brzmienia, miksu i masteringu. Pracujemy w różnych miejscach, z różnymi ludźmi, by eksplorować możliwości i znaleźć najlepsze rozwiązania. Zdarza się, że wracamy do punktu wyjścia, Jesteśmy świadomi że niekiedy zataczamy pętle i wracamy do punktu A. Nie boimy się tego. Dzięki temu można poznać spektrum możliwości i sprawdzić ile serca, ktoś zamierza w to włożyć.
Twórczość wymaga czasu, dojrzewania pomysłów, kompromisów i pracy zespołowej. Kluczowe jest, by wszyscy czuli się dobrze z finalnym efektem, bez presji narzuconej przez terminy, które mogą zabijać kreatywność. Utwory mają pozostać na lata, dlatego chcemy je dopracować do perfekcji, byśmy mogli z dumą powiedzieć, że daliśmy z siebie wszystko.
Choć nasz proces trwa długo, wynika to z szacunku do słuchaczy i dbałości o jakość. Nasza muzyka to dzieło pięciu niezależnych osób, a nie komputera czy AI, co dodatkowo wydłuża pracę, ale daje wyjątkowy efekt.

  1. Jazz, rap, funk, elektronika – czego w nowych utworach i Waszych żyłach jest najwięcej?

Każdy z tych gatunków kształtuje naszą muzykę. Jazz jest naszym fundamentem i wspólnym doświadczeniem, które definiuje improwizacje i dźwięki. Funk dostarcza energii na koncertach i radości ze wspólnego grania. Rap wnosi swobodę słowa, ekspresję i rytmiczny puls, a elektronika otwiera nowe muzyczne światy, pozwalając redefiniować brzmienia jazzu i funku .Adam Lemańczyk zdefiniował Bibobit na nowo i to jego zasługą jest to jak teraz brzmimy. To on kreci soundy instrumentów klawiszowych i syntezatorów. Poza tym ma niespotykaną wyobraźnię w operowaniu harmonią i osobliwe buduje oraz „przybrudza” składniki w akordach, które kładzie na klawiszach.

  1. Rok 2025 zapowiada się…

Heh… aż ciężko zdecydować się na jedno słowo, ale powiem – ekscytująco! To będzie ważny rok, przede wszystkim z powodu publikacji. Przyłożyliśmy się do zrobienia płyty w formie audio ale zadbaliśmy też o stronę wizualną. Przygotowaliśmy całe utwory lub mini formy w konwencji live sesji. Wszystko w nietypowych miejscach. Miejscówki te będą nawiązywały częściowo do tytułu i przekazu naszej płyty. Będziemy pokazywać to co w nas najbardziej organiczne i będziemy zapraszać widzów do tej intymności, która jest najpiękniejsza w muzyce granej na żywo.

Myślę że będzie to czas nowych rzeczy w sieci i wierzymy, że również w „eterze” streamingowym, radiowym no i oczywiście na koncertach, które są niepodważalnie najpiękniejszym doświadczeniem naszej pracy. Bo to spotkanie z człowiekiem rodzi tę najważniejszą dla nas biochemię. Chłoniemy reakcje i kreujemy dźwięki. Nie możemy doczekać się już tych spotkań i reakcji na nasze nowe utwory. Jesteśmy ciekawi i podekscytowani. Dlatego już teraz mówię do usłyszenia i do zobaczenia