Trudno uwierzyć: w tym roku, Nat King Cole, pierwszy artysta, który z gigantycznym sukcesem połączył jazz i pop, skończyłby 100 lat. Z tej okazji, w marcu ukaże się kompilacja utworów, która powinna przyćmić wszystkie dotychczasowe albumy, wydane na modłę „Greatest Hits”. „Ultimate Nat King Cole” to zremasterowana kolekcja wszystkich hitów, na czele z „Unforgettable”, „L-O-V-E” i „Mona Lisa”.

Wisienką na torcie będzie jednak zupełnie nowy utwór. Tradycja „pośmiertnych duetów” w których głos współczesnego artysty można usłyszeć w duecie, zmontowanym w studiu z nieżyjącym legendarnym muzykiem, nie jest nowa. Choćby córka Nat King Cole’a, Natalie, na początku lat 90. utworem „Unforgettable”, wywołała nowym trendem spore zamieszanie, ale i uznanie opinii publicznej.

W XXI wieku, prawdopodobnie największym fanem Nat King Cole’a jest Gregory Porter, dla którego, „Król” jest obok matki i muzyki gospel jedną z trzech wielkich miłości życia. Artystę z mistrzem wiąże prawie ojcowska więź, która trwa już od kilkudziesięciu lat. Ile muzyka Cole’a znaczyła dla Portera można było posłuchać na nagranej w 2017 roku płycie „Nat King Cole & Me”.

Dziś, dzięki nowoczesnej technologii, dwaj wielcy, oddzieleni półwiekiem, występują razem na nowym singlu „The Girl From Ipanema”, bonusowym kawałku, który zostanie dołączony do kompilacji „Ultimate Nat King Cole”, którego premiera przewidziana jest na 15 marca (wydanie winylowe 2LP – 14 czerwca).

Nie pozostaje nic innego, jak zmrużyć oczy i przenieść się wyobraźnią na słoneczną plażę, dołączając do „Dziewczyny z Ipanema”.