Moniki Brodki nikomu przedstawiać nie trzeba. Na muzycznym rynku istnieje od 2004 roku, a jej kariera nabrała rozpędu po wygraniu trzeciej edycji „Idola” i nagraniu płyty „Album”. Od tamtego czasu konsekwentnie buduje swoją markę muzyczną, manewrując pomiędzy różnymi gatunkami. To artystka, której twórczości nie da się zaszufladkować. Jej twórczość oscyluje pomiędzy popem, elektroniką a indie-popem. Nic więc dziwnego, że MTV postanowiło, że Monika dołączy do takich gwiazd jak Hey, Wilki, O.S.T.R., Kult, i zagra koncert z cyklu MTV Unplugged.

Koncert, który został zarejestrowany i zostanie wydany na płycie CD miał miejsce 12 kwietnia 2018 roku w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie.

Premierze albumu, której data wydania nie jest jeszcze znana towarzyszą koncerty utrzymane w tej samej konwencji.

Pierwszy z nich miał miejsce 15 września w Poznaniu. Drugi odbył się natomiast 20 września we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki i to właśnie ten koncert chciałbym Wam opisać.

Samo wydarzenie rozpoczęło się kilka minut po godzinie 19:00. Główna sala Narodowego Forum Muzyki była wypełniona po brzegi. Każdy z niecierpliwością czekał na gwiazdę wieczoru. Zakres widowni był różny, wśród publiczności można było zauważyć osoby starsze, młodsze, ubrane elegancko czy na luzie. To tylko potwierdza, że muzyka łączy pokolenia.

Podczas trwającego ponad godzinę występu, Brodka zaprezentowała głównie twórczość ze swojej ostatniej płyty „Clashes”. Można było usłyszeć między innymi „Horses”, „Santa Muerte”, „Mirror Mirror” czy „Up in the hill”. Nie zabrakło także największych przebojów z albumu „Granda”. W całkiem nowych aranżacjach można było usłyszeć „W pięciu smakach”, „K.O.” czy też utwór tytułowy. Ten ostatni zrobił na mnie największe wrażenie, wszystko to dzięki dość ciekawemu zabiegowi zmiany tempa.

Ze starszego materiału publiczność mogła usłyszeć przebój „Ten”. Wersja zagrana przez Monikę wraz z zespołem bardzo odbiegała od oryginału. W przeciwieństwie do oryginału, było bardzo melancholijnie i mrocznie.

Z krótkiej rozmowy Brodki z fanami mogliśmy dowiedzieć się o muzycznych korzeniach i fascynacjach Moniki. To właśnie od MTV Unplugged i koncertu Nirvany zaczęła się jej miłość do tej formacji. W ramach podziękowań wykonała cover utworu „Heart-Shaped Box” z repertuaru właśnie wspomnianej Nirvany.

Koncert ten to nie tylko wrażenie muzyczne, ale również wizualne. Poza imponującą scenografią i efektami świetlnymi, publiczność mogła podziwiać na Monice autorską kreację tzw. „papieżycę” jej przyjaciółki Vasiny.

Na bis Monika wykonała dwa utwory: „Syberia” zagrana na banjo i „Holy Holes”. Niestety nie doczekaliśmy się ostatniego hitu Moniki „Wszystko czego dziś chcę”.

Trzecim i ostatnim przystankiem tej mini trasy będzie Teatr Nowy w Warszawie (26.09).

Jak dla mnie koncert ten jest obowiązkowym punktem każdego fana twórczości Moniki.

Można usłyszeć dobrze znane utwory w całkiem innych, czasami bardzo zaskakujących aranżacjach zagranych w towarzystwie sekcji dętej i smyczkowej, czy też na instrumenty nieczęsto stosowane na koncertach Brodki, takich jak: klawesyn, piszczałka organowa czy… piła.