Tworząca w Los Angeles wokalistka i autorka, Elline, ma za sobą kilka ekscytujących miesięcy. Jej debiutancka EPka „Stained Glass” ukazała się we wrześniu 2015, a pochodzący z niej utwór, „Hologram”, zajął drugie miejsce w kategorii EDM w konkursie International Songwriting Competition. Jej kolejna piosenka, „Smoke + Mirrors”, została bardzo dobrze przyjęta przez społeczność internetowego serwisu Indaba Music w ramach konkursu na remiks. „To fantastyczne uczucie być zauważonym i docenionym”, mówi Elline w rozmowie z Bartkiem Brzezińskim.
Czy są jakieś zalety bycia niezależnym artystą w czasach, gdy serwisy streamingowe zdobywaja większą popularność, niż tradycyjne sposoby sprzedawania i promowania muzyki?
Bycie niezależnym zdecydowanie ma swoje zalety. Większą kontrolę zarówno nad procesem twórczym, jak i od strony biznesowej. Większe prawo właśności do twojej pracy i w konsekwencji szansę na większe zarobki. Bliższą i bardziej osobistą relację ze słuchaczami oraz brak ciśnienia, żeby wpasować się w konkretną formę. Kiedy platformy streamingowe zaczną być bardziej efektywne i przestaną być tylko narzędziem do odkrywania muzyki, staną się też dużo lepszym źródłem utrzymania dla artystów. Tak czy inaczej, wierzę, że jeśli ludzie naprawdę doceniają twoją muzykę, prędzej czy później ją kupią. Przynajmniej ja tak robię.
Jak zmieniło się Twoje życie od wydania EPki we wrześniu ubiegłego roku?
Kiedy wypuściłam „Stained Glass” czułam, że to początek czegoś nowego. Nigdy wcześniej nie byłam tak skupiona i tak gotowa do udania się w tę podróż. Od tamtej pory współpracowałam z wieloma artystami, poznałam niesamowitych ludzi z branży, słyszałam swoją muzykę w radiu KCRW w Los Angeles i grałam koncerty dla niesamowitej rzeszy ludzi. Jednocześnie, moje życie pozostało mniej więcej takie samo. Posuwam moją karierę do przodu krok po kroku, hołduję tym samym zasadom i staram się mieć otwarty umysł, próbując przy tym stale się rozwijać, jako artystka i jako autorka piosenek.
Kto miał na Ciebie największy muzyczny wpływ, kiedy dorastałaś?
Mój ojciec, który nie jest muzykiem, ale raczej muzycznym entuzjastą, miał na mnie największy wpływ w tamtym czasie. Dzięki niemu zapoznałam się z ogromną ilością piosenek z wytwórni Motown, z muzyką R&B i pop z Wielkiej Brytanii i Stanów. Wszystko to sprawiło, że jestem tym, kim jestem. Również, jako studentka Berklee College of Music zapoznałam się i zakochałam w takich gatunkach muzycznych, jak gospel, blues, czy jazz.
A spośród muzycznych wykonawców?
Gdybym musiała zawęzić to do jednego artysty, powiedziałabym, że Sade miała największy wpływ na mój muzyczny rozwój. Po dziś dzień jestem pod wpływem kariery tej wokalistki i szanuję jej ponadczasową muzykę.
Brzmienie na Twojej EPce, „Stained Glass” wydaje się być bardzo nostalgiczne. Kiedy znalazłaś się w punkcie, w którym mogłaś powiedzieć: „Tak, to właśnie jest moje brzmienie”?
Zawsze miałam słabość do mądrych, przepełnionych znaczeniem tekstów, bogatych aranżacji i nowoczesnej, odważnej produkcji. Więc połączenie mojej soulowej przeszłości z nowoczesnym, elektronicznym brzmieniem okazało się naturalną fuzją w moim przypadku.
Moja wizja brzmienia EPki, jako całości, skonkretyzowała się dzięki współpracy z trzema fantastycznymi producentami: Felipe Mejia Saldarriaga (“Smoke + Mirrors” i “Hologram”), SUR (“Smoke + Mirrors”) i Mateo Lewis (“No Pressure” i “Home”). Wszyscy trzej są moimi dobrymi przyjaciółmi ze szkoły muzycznej i świetnymi profesjonalistami. To, co nas połączyło i sprawiło, że „Stained Glass” ma takie dopracowane, wyraźne brzmienie, to nasza przyjaźć i podobne muzyczne gusta.
www.youtube.com/watch?v=ueE9WPd2lfk
Bohaterka piosenki „Smoke + Mirrors” nie należy do najprzyjemniejszych postaci. Czy był ktoś konkretny, kto zainspirował ten utwór?
Zdecydowanie nie chciałam portretować jej, jako czarnego charakteru. Bardziej jako ofiarę społecznych oczekiwań, wywołanych przez mało realistyczne standardy piękna i powierzchowność współczesnej kultury. W moim odczuciu, reprezentuje ona straconą niewinność, desperacką próbę dopasowania się do otoczenia, a jej pragnienie miłości podsycane jest z niewłaściwych źródeł, takich jak władza, nienaturalne piękno, czy sława. Wiele osób zainspirowało tę piosenkę, ale koniec końców wierzę, że jest ona reprezentacją pokus, które żyją w każdym z nas. Przypominają one, jak łatwo możemy zatracić naszą indywidualność w pogoni za potrzebą dopasowania się.
Jaką emocję chciałabyś przekazać słuchaczom za pośrednictwem swojej muzyki?
Uczucie podziwu i radości. Lubię opowiadać historie, które zmuszają do myślenia i, które stawiają przed słuchaczem wyzwanie głębszego poznania siebie.
Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek zazdrościć autorowi piosenki, którą sama chciałabyś napisać?
Zazdrość jest emocją, od której staram się trzymać z daleka, ponieważ nigdy nie przyniosła mi niczego dobrego. Zamiast tego, staram się uczyć, inspirować i podziwiać piosenkę danego artysty, lub jej tekst. Uważam, że podchodząc do tematu w ten sposób, zyskuję jako osoba – moja wizja i poczucie integralności przyczyniają się do mojego lepszego rozwoju.
Piosenka, którą zdarzyło mi się podziwiać ostatnio, to „Bourbon” Gallanta. Pełen pasji tekst, który genialnie przeplata się z bogatym, eleganckim brzmieniem R&B, podszytym elektroniką. Zaśpiewana nieskazitelnym wokalem, nie tylko przemawia do mojego serca, ale równiez motywuje mnie do tego, żeby być lepszym twórcą i artystą.
www.youtube.com/watch?v=0DyEs4vg7O8
Jestem pod wielkim wrażeniem Twojej piosenki „No Pressure” i sposobu, w jaki połączyłaś tradycyjną soulową melodię z nowoczesnym brzmieniem. Z którym szanowanym przez Ciebie artystą chciałabyś współpracować?
Wielkie dzięki! Szanuję wielu wykonawców i byłby to dla mnie zaszczyt, gdybym mogła współpracować z takimi artystami, jak: Sade, Submotion Orchestra, Gallant, Beyonce, Disclosure, Bruno Mars, James Blake, The Weeknd, Mayer Hawthorne, Kimbra, Lorde, Sia, Anderson .Paak… Szczerze mówiąc, ta lista nie ma końca.
Porozmawiajmy o “Hologramie” i sukcesie tej piosenki w International Songwriting Competition (ISC).
ISC przyjmuje autorów piosenek z całego świata i z wielu najróżniejszych gatunków muzycznych. Jurorzy w tym roku wywodzili się ze środowiska artystycznego (Tom Waits, Lorde, Kesha, Boyz II Men, czy Moby) oraz biznesowego, reprezentowanego przez zarządzających takimi wytwórniami, jak Atlantic, Epic, Elektra, Sony Music Latin, czy Warner Bros. Wybrali oni zwycięzców spośród 18 500 kandydatów ze 120 krajów. Już choćby ze względu na samą skalę tego przedsięwzięcia, największą nagrodą, pomijając te bardziej namacalne, była możliwość zaprezentowania mojej twórczości tak szerokiemu gronu osób ze świata muzyki.
„Hologram” to piosenka o uczuciu, które jest ulotne, niemal nierzeczywiste. Jakie uczucie reprezentuje Twój własny „hologram” i jak sobie z nim radzisz?
„Hologram” powstał jako najbardziej spontaniczna piosenka na płycie. Napisałam go, kiedy zdałam sobie sprawę, jak łatwo możemy zostać więźniami własnego umysłu, jeśli poddamy się naszym lękom. Zauważyłam, że gdybym nie stawiła czoła strachowi, moja wolność stałaby się takim właśnie hologramem, ulotną wizją, nienamacalną rzeczywistością. Jak sobie radzę ze swoimi lękami? Przelewam je na papier i wykorzystuję w mojej twórczości.
Jaki muzyczny kierunek masz zamiar obrać teraz? Czujesz potrzebę eksperymentowania z innymi gatunkami?
Chciałabym spróbować swoich sił w szybszych utworach i bardziej pogodnych tekstach, nie zatracając jednocześnie soulowej przeszłości, w której się wychowałam. Chcę, żeby nowe piosenki uzupełniały „Stained Glass”, ale reprezentowały też nowe podejście do dźwięków. Na tym etapie jest to jednak raczej zabawa i eksperymenty, ale cieszę się z kierunku, w jaki może mnie to zabrać i mam nadzieję, że Wam również będzie się to podobać.
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Oprócz współpracy z innymi artystami, moim następnym projektem będzie druga EPka, która ukaże się jesienią. W przyszłości chciałabym również nagrać pełnowymiarowy album, ponieważ fascynują mnie możliwości bardziej dogłębnego zanurzenia się w danym temacie. Tak, jak na moich ulubionych ostatnio albumach: „Lemonade” Beyoncé, czy „The Golden Echo” Kimbry.
Autor publikuje również na swoim blogu: http://bartosz-po-prostu.blog.pl