Wiadomość o powrocie Jamiego Woona sprawiła ogromną radość cierpliwym fanom artysty. Album w sprzedaży fizycznej pojawi się już 6 listopada, winyl 18 grudnia, a wersja cyfrowa dostępna jest od dzisiaj! Dlaczego tak długo musieliśmy czekać na powrót artysty?

„Każdy projekt zajmuje mi tyle czasu ile potrzebuje” – komentuje Jamie. „Całkiem często zdarza mi się zacząć pisać nową piosenkę a kończyć ją dopiero po dwóch latach. Na początku miałem wyrzuty sumienia, że tyle to trwa, lecz w końcu się z tym pogodziłem. Jednym z powodów, dlaczego napisanie tej płyty tyle trwało, jest to, że chciałem poczuć się jak nowy wydając nowy album”.

Przez cztery lata, które minęły od premiery debiutanckiego albumu „Mirrorwriting”, Jamie pojawił się gościnnie na pierwszym albumie Disclosure „Settle” w 2013 roku i zagrał na kilku festiwalach w Europie. Te krótkie występy były dla niego chwilą oddechu pomiędzy czasem poświęconym na pisaniu nowego albumu. Niezaprzeczalne skupienie i wrażliwe na muzykę ucho to znaki charakterystyczne pracy Jamiego zarówno w studio jak i na scenie.

Na „Making Time” pojawiają się również inni artyści. Willy Mason udziela swojego wyróżniającego wokalu na „Celebration”. Robin Hannibal i Jamie połączyli siły w skutek czego powstał singiel „Sharpness”, a „Royce Wood Junior” współpracował z artystą przy kawałku „Lament”. Współproducentem płyty był Lexxx. Pierwszą piosenką, którą razem stworzyli było otwierające płytę „Message”. To pełne duszy rozmyślanie nad samym zamysłem ambicji. „To ja wyjaśniający, co robiłem przez ten czas i zastanawiający się, dlaczego to robię” wyjaśnia Jamie. „Proces tworzenia tej płyty polegał głównie na poszukiwaniu pewności siebie”.