W lipcu ukazała się płyta “Koncerty w Trójce. volume 5.” W Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej wystąpił zespół String Big Band, w skład, którego weszli Atom String Quartet – laureat tegorocznych Fryderyków, Orkiestra Sinfonia Viva oraz gościennie Agnieszka Wilczyńska – śpiew i Robert Kubiszyn – kontrabas. „No i stało się! Oto niniejszym powstał niezwykły projekt, który (jak Ktoś dobitnie określił) otwiera nowy gatunek w kameralnej muzyce smyczkowej. Można naturalnie polemizować z tym stwierdzeniem, niemniej faktem jest, że formuła big bandu, jego charakterystyczny język, improwizacja i swing (!) – nie miały dotąd przełożenia na orkiestrę smyczkową z tak udanym efektem końcowym, jak w przypadku tego materiału. Nie wiem, czy w światowej fonografii są podobne nagrania…Moją ideą było połączenie dwóch (na pozór odległych – ale tylko na pozór) światów: kameralistyki i muzyki big bandowej, aby stworzyć uniwersalny język, niosący radość zarówno melomanom filharmonicznym jak i bywalcom klubów jazzowych.

koncerty-w-trojce-volume-5

Najpiękniejsze tematy z repertuaru orkiestr Duke’a Ellingtona czy Glenna Millera tym razem otrzymały zupełnie nową jakość. Bez perkusji, bez instrumentów dętych, wciąż porywają blaskiem, intensywnością rytmu, innym zaś razem liryzmem typowym dla Czajkowskiego czy Ravela. A wszystko realizowane tylko i wyłącznie na smyczkach! Orkiestra Sinfonia Viva to rzadki przykład ludzi, którym niestraszne jazzowe synkopy i swingowe rytmy. Proszę mi wierzyć – w naszym kraju to rzadkość. Pracowałem z wieloma orkiestrami i nawet te najlepsze zespoły nie posiadają tej elastyczności w dostosowaniu się do formuły muzyki jazzowej, te problemy ma niestety większość muzyków “klasycznych”. Tym bardziej doceniam ich fenomenalną pracę i pasję, z jaką oddali się pracy nad tym materiałem. Rasowo improwizujących kwartetów smyczkowych w świecie jest raptem kilka: Turtle Island String Quartet (niewątpliwie numer 1), Jim Gailloreto’s Jazz String Quintet czy Vienna String Quartet, (Kronos Quartet – często przywoływany w tych zestawieniach nie jest zespołem jazzowo improwizującym!). Nasz Atom Quartet okazuje się rewelacyjnym składem błyskotliwych jazzmanów, wygrywających na swoich instrumentach nieprawdopodobne frazy inspirowane dziedzictwem Charlie Parkera, czy Johna Coltrane’a. To światowy ewenement, piszę to z premedytacją. Wspólnie z orkiestrą dopełnili się idealnie, uzyskując perfekcyjny balans między byciem solistami a muzykami orkiestrowymi. Cóż… koniec z tymi zachwytami. Oddaję w Państwa ręce płytę z dumą i nadzieją, że dostarczy wielu wspaniałych wrażeń podczas słuchania. Let’s swing!”