Ścieżka dźwiękowa do filmu „The Great Gatsby” czy oby Great… długo wzbraniałem się przed analizą tego wydawnictwa, ale zacznijmy od początku. Zamysł i konwencja krążka jest bardzo ciekawa, jednakże ciężko ją dopasować do filmu, który sygnuje. Nie do końca kompatybilna jest fabuła filmu – ukazująca lata 20. XX wieku, gdzie szalała prohibicja, zaczął się czas prosperity, a następnie wielkiego krachu. Czy połączenie tych dwóch światów nie jest zbyt infantylne? A może chodzi o ukazanie sprzeczności wynikających z muzyki i filmu, gdzie film odwołuje się do czasów „historycznych”, a muzyka jest bardzo współczesna. Reżyser tak wyjaśnia muzyczny eklektyzm płyty:

„Powieść Fitzgeralda jest pełna muzycznych odniesień z tamtych czasów, z roku 1922. Mimo, że na ekranie wizualnie pojawia się era jazzu, to jednak my – widzowie, żyjemy w erze hip-hopu.”

Taka opinia mogła towarzyszyć wielu słuchaczom, nie mam zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu, gdyż podobnie myślałem na początku. Nie często na tapetę idą ścieżki dźwiękowe do filmów, ale ta akurat jest godna uwagi czy to przez jej ocenę, czy to negatywną czy pozytywną.

Argumentami przemawiającymi na korzyść krążka jest plejada gwiazd, która połączyła swoje siły, aby promować film. Całość to czternaście kompozycji, na uwagę zasługują w zasadzie wszystkie, w tym interpretacje największych hitów, które wywołują duże kontrowersje. Takie odczucia wzbudzają dwa z nich. Pierwszy to „Back To Black” Amy Winehouse w interpretacji Beyoncé oraz André 3000. Czy wykonanie jest to nadinterpretacją, czy może świadomym zabiegiem, dzięki czemu o utworze „zrobiło się głośno”? Według mnie, nie jest źle. Każdy ze słuchaczy może wydać swoją opinię, a zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych nie brakuje. Drugim utworem, który bardzo często gości na tapecie to „Crazy in Love” słynnej pary show-biznesu Beyoncé i Jaya-Z w interpretacji Emeli Sandé. Bez wątpienia jest to jedno z najlepszych wykonać tego utworu. Wydaję mi się, że zbytnio przesadzone są opinie o lepszym wykonaniu, ale niewątpliwie zapada ono na długo w naszej pamięci. Na uwagę zasługuje również zmysłowa i delikatna Lana Del Rey z utworem „Young And Beautiful” – jest to perełka na tej kompilacji. Utworem otwierającym płytę jest „100$ Bill” Jaya-Z. W tym przypadku, jest to produkcja, która dla osób, które nie widziały filmu, a miały styczność tylko z krążkiem przypadnie do gustu.

Można by wiele pisać o innych utworach, nadmienię jedynie ich tytuły: „Bang, Bang” will.i.am czy „A Little Party Never Killed Nobody (All We Got)” w wykonaniu Fergie, Q.Tipa oraz Goon Rocka. Są to utwory przyjemne, aczkolwiek swingujące motywy przerywane są mocnym dancowym brzmieniem. Konkludując płyta warta uwagi. Według mnie więcej plusów niż minusów przemawiających za całością. Polecam.