Private Silence by Żwanola

Projekt Private Silence tworzą Joanna Kucharczyk, Roux Spana oraz 3k (Kornel Kondrak). Niedawno zakończyła się sesja nagraniowa pierwszej EP’ki, efektu finalnego możecie posłuchać tutaj. O dalszych planach, historii rozmawialiśmy z “głosem” Private Silance – Joanną Kucharczyk.

JazzSoul.pl: Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
Joanna Kucharczyk: Całkiem zwyczajnie – najpierw śpiewałam do dezodorantu, jak każda mała dziewczynka. Potem trafiłam do szkół muzycznych i wtedy uwierzyłam, że mogę śpiewać na poważnie.

Od zawsze wiedziałaś, że chcesz śpiewać?
W sumie tak… ale dopiero na Bednarskiej (szkoła muzyczna w Warszawie), gdzie uczyłam się na wydziale rytmiki, zderzyłam się z muzyka jazzową dobiegającą z sąsiednich sal. Zaczęło mnie to kręcić, chodziłam na koncerty jazzowe do Tygmontu (zanim został przerobiony na klub nocny). Postanowiłam zdawać na Wydział Jazzu na wokalistykę, na Bednarską i na Akademię Muzyczną w Katowicach. Dopiero wtedy wszystko zaczęło się na poważnie.

Jak zaczęła się Twoja współpraca z Private Silence?
W kuchni :) napisałam piosenkę „More”, a wtedy mieszkaliśmy w mieszkaniu studenckim w Danii razem z Andrzejem (Roux Spana). Podobało mi się to co robi muzycznie, więc pewnego dnia wystąpiłam z nieśmiałą propozycją, czy miałby ochotę zrobić coś ciekawego z tą piosenką. Wysłałam mu na maila nagranie z dyktafonu. Śmiał się, że „nierówno, ale ładnie”. Parę dni później zaproponował, żebyśmy nagrali to razem z Kornelem i jego zabawkami. Po nagraniu, znów w naszej kuchni, wymyśliliśmy nazwę. Tak powstało Private Silence. Warto dodać, że poznaliśmy się wszyscy na Bednarskiej dawno temu, ale dopiero na studiach w Danii między nami coś zaskoczyło.

Dogadujecie się bez problemu?
Absolutnie nie. Bardzo się od siebie różnimy. Często Panowie mają wspólne stanowisko, odmienne od mojego. Nieporozumienia czasami wynikają z tego, że dla mnie najważniejsze są w tych piosenkach słowa, a dla nich dźwięki :) jednak finalnie myślę, że bardzo dobrze się uzupełniamy, a nasze kłótnie mają charakter twórczy.

Kto jest za co odpowiedzialny w zespole?
Najczęściej jest tak, że przychodzę do nich z pomysłem na piosenkę, potem Andrzej dodaje do tego klawiszowe „placki”, a Kornel perkusyjne rzeczy na swoich zabawkach. Chociaż jedna piosenka powstała wspólnie! Ogromnie zaangażowali się w pisanie tekstu ze mną :) chyba dlatego, że piosenka dotyczy także męskiego punktu widzenia na związek.

Niedawno oddaliście fanom EPkę, od początku byliście zgodni jak ma brzmieć?
Raczej tak, nie było specjalnych problemów, mamy podobną wizję muzyki.

Jak długo trwały pracę nad nią?
Materiał powstawał na przestrzeni dwóch miesięcy, ale nie był to czas jakkolwiek systematycznej pracy. Efektywność zależała tylko i wyłącznie od moich okresów twórczych. W pewnym momencie zebraliśmy cały materiał, wybraliśmy z niego połowę, nagraliśmy w dwa dni w studiu w Danii, i wypuściliśmy EPkę.

Kiedy możemy spodziewać się pełnego albumu?
Ja chciałabym go już usłyszeć :) Mamy gotowy materiał. Wierzę w to, że wejdziemy do studia w wakacje i we wrześniu będzie można usłyszeć efekty naszej pracy.

Gdzie można będzie Was usłyszeć w najbliższym czasie?
Szykujemy się do trasy koncertowej w Polsce, dzisiaj na pewno mogę potwierdzić 20 marca – Pod Jaszczurami, Kraków, 24 marca – Meskalina, Poznań, i 25 marca – Collosseum Jazz Cafe we Wrocławiu. W organizacji koncertów pomaga nam ekipa z Captain Earth (niezależne wydawnictwo, odpowiedzialne m.in. za płytę Leny Romul).

Jakie są Twoje inspirację i jakie inspirację miały największy wpływ na EPkę?
Największą inspiracją w tamtym okresie był duński deszcz i zauroczenie pewnym mężczyzną. Panowie żartują, że to on napisał piosenki na płytę.

fot. Ola Żwan