Znany na świecie, a wciąż mało popularny w Polsce Benoit Delbecq był gwiazdą drugiego dnia wrocławskiego festiwalu Jazztopad. Francuski pianista i kompozytor w towarzystwie znakomitego kontrabasisty Milesa Perkina oraz specjalizującego się w muzyce klasycznej Lutosławski Quartet, eksperymentował i “ulepszał” fortepian różnymi przyrządami, szukając nowych, niepowtarzalnych brzmień.

Koncert w Filharmonii Wrocławskiej został podzielony na trzy części. W pierwszej z nich Delbecq wykonał krótki recital, wypełniając salę koncertową dźwiękami, które mniej zorientowanym w brzmieniowych możliwościach fortepianu, wcale by go nie przypominały. Delbecq podróżował od dźwiękowego ekstremum do delikatnych i emocjonalnych muśnięć klawiszy fortepianu.

Druga część koncertu stanęła pod znakiem duetu fortepian-kontrabas. Muzyczne wariacje obu muzyków spotykały się gdzieś pośrodku, dając słuchaczowi wrażenia nie tylko muzyczne, ale także wizualne. Zamaszyste i dynamiczne ruchy Perkina oraz podróże palców Delbecqa po klawiszach fortepianu, bardzo intensywnie przykuwały uwagę.

Benoit Delbecq opowiadał o inspiracjach dźwiękami i obrazami przy tworzeniu swoich kompozycji.  Jeden z utworów – Songlines, to nic innego jak rytualne pieśni rdzennnych mieszkańców Australii. Jak zauważył artysta, tak samo nazywa się wytwórnia, z którą współpracuje. Kompozytor tryskał energią –  zabawiał publiczność anegdotami ze swojego życia.

Lutosławski Quartet dołączył do muzyków w ostatniej części koncertu. Benoit Delbecq został poproszony przez organizatorów o skomponowanie utworu na kwartet smyczkowy, kontrabas oraz fortepian. Ze swojego zadania wywiązał się znakomicie, dzięki czemu Filharmonia wypełniła się gromkimi brawami.

 fot. Joanna Stoga