Ma zaledwie 22. lata, a talentu tyle, że mogłaby obdarowywać wielu artystów. Mowa oczywiście o Kimbrze oraz jej koncercie, który odbył się w piątkowy wieczór w Studio Polskiego Radia. Malutka sala, z bardzo dobrym nagłośnieniem dodała koncertowi jeszcze więcej uroku.

Słowem wstępu występ Kimbry zapowiedział Marek Niedźwiecki, który po krótkiej historii wokalistki oraz kilkoma pytaniami zaprosił Nas, zgromadzonych w sali oraz przed radioodbiornikami w magiczną podróż po świecie Kimbry.

Już po pierwszych dźwiękach utworu “Two Way Street” miało się gęsią skórkę. Niezwykły głos wokalistki oraz fantastyczny zespół, który na polski koncert przygotował specjalne, akustyczne aranżacje wprawił słuchaczy w osłupienie. Spoglądając na widownie dało się zauważyć wielkie, pozytywne zaskoczenie oraz podziw dla ich talentu.

Dzięki tak małej sali każdy czuł się jakby to tylko dla niego Kimbra śpiewała i uśmiechała się w przerwie między utworami, było to niesamowite. Niestety koncert okazał się krótszy niż się spodziewaliśmy – wykonali zaledwie 5. utworów. Mimo to zachwytów nie było końca. Największe wrażenie na mnie zrobił utwór “Plain Gold Ring”, który Kimbra wykonała na cztery głosy, wszystko za sprawą nagrywania swojego głosu i loopowania go przez swój podręczny komputer. Po skończeniu utworu byłem w takim szoku, że przez kolejne utwory nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem!

Kolejnym utworem był “Withdraw”, przyznam, że osobiście znałem go najmniej. Słuchacze, którzy posiadają europejską wersję płyty mogą go w ogóle nie znać, ponieważ nie znalazł się na niej – dostępny jest jedynie w wersji australijskiej. Doskonale jednak znała go nasza redakcyjna dobra dusza, która siedziała obok mnie… od początku do końca miała łzy w oczach.

To nie był jedyny utwór z australijskiej wersji albumu. Po pełnym wzruszeń “Withdraw” przyszedł czas na “Somebody Please”. Za każdym razem jak słucham tego kawałka jestem pełen podziwu kunsztu wokalnego Kimbry, wersja prawdziwie “na żywo” mnie zwaliła, jak delikatnie i swobodnie ta dziewczyna przechodzi po dźwiękach – coś niesamowitego!

Ostatnim wykonanym utworem był singiel “Settle Down”, który w naszym kraju jest chyba najbardziej znany. Po zakończeniu występu braw nie było końca. Niestety z braku czasu antenowego, Kimbra nie wyszła na bis.

Nie boję się określenia, że Kimbra jest żeńskim Bobby McFerrin’em. Potężny głos, charyzma i przede wszystkim talent, który pozostał w słuchaczach na długo po recitalu! Mam nadzieję, że niebawem będziemy mieli okazję usłyszeć jej głos jeszcze raz, tym razem o wiele dłużej!

Setlista:
1. Two Way Street
2. Plain Gold Ring
3. Withdraw
4. Somebody Please
5. Settle Down

fot. Polskie Radio (D. Kawka)

———————————————–

Debiutancka płyta Kimbry, “Vows” od 9. lipca dostępna jest w naszym kraju.