Muzyka na ostatniej płycie Artvark Saxophone Quartet przypomina zgrabnie i malowniczo opowiedzianą historię. Najpierw mamy więc przedstawienie bohaterów. Po kolei do gry dołączają się kolejni muzycy – na przedzie tenor (Mete Erker), tuż za nim alciści (Rolf Delfos, Bart Wirtz), a na koniec ciężki baryton (Peter Broekhuizen). Po chwili następuje zawiązanie akcji – ich ścieżki zazębiają się, hulają na wszystkie strony i co ważne – uśmiechają do siebie. Nie ma tu nawet mowy o cieniu pretensjonalności czy egzaltacji. To czysta zabawa muzyką.

Przenikające się głosy saksofonowe tworzą falującą strukturę. Bardzo zresztą rytmiczną. W każdym utworze opartą na innego rodzaju groovie. Mamy tu wielką różnorodność barw i nastrojów. Nie ma na płycie dwóch podobnych kompozycji. Jest więc pobudzające do życia „Whoza Mtwana”, troszkę nostalgiczne „Movido por Sentimiento”, czy motoryczne „Shuffle D’Elffuhs”.

„Truffles” to płyta bez wyraźnego lidera. Ścieżki muzyków krzyżują się, ale zawsze w przemyślany sposób. Nikt nikomu w drogę nie wchodzi. To dzięki doskonałym aranżacjom utworów. Większość z nich napisał Rolf Delfos, jeden z dwóch alcistów zespołu. Pojawiają się też cudze kompozycje – „Children’s Song #6” Chicka Corea’i i dwa bardzo świeżo zinterpretowane utwory południowoafrykańskiego pianisty Abdullah Ibrahima.

Podsumowując – zajmująca i oryginalna propozycja. Może nie odmieni waszego życia na lepsze, ale z pewnością przyniesie wiele przyjemnych chwil.