Siedzą na wiadukcie w pobliżu Marszałkowskiej, trzy metry ponad nami i śpiewają o ‘tomikach chwil’, palcem wskazując rzeczywistość. O niej, ale bez niej, bo nad poziomem morza. Stamtąd blisko im zarówno do kosmosu jak i do mnie, stąpającej twardo po ziemi. Ale w związku z tym, że podoba mi się ta perspektywa świata, z której widzę tylko ich nogi, wskakuję na górę. I całe rzesze fanów zrobiły to razem ze mną – 21 października 2011 – w dniu premiery trzeciego krążka zespołu pt. „Trzy metry ponad ziemią”.
Kosmos muzyczny znacznie się tego dnia powiększył, bo oni właśnie tacy są: nieziemscy, galaktyczni, a nawet bajkowi w warstwie muzycznej, z odrobiną realizmu magicznego w warstwie tekstowej. Realne dziewczyny i chłopaki, lasy i psy zostają bowiem zamknięte w magicznych ‘kosmosach ciał’ albo ‘nieznanym rymie’. Poluzjanci mają swoje ulubione słowa, nad którymi odprawiają muzyczne czary. Lewitują gdzieś pomiędzy pozorną prostotą tematów, bo często jest o miłości czy rozczarowaniu, a treściami, jak to oni sami mówią, ‘zaangażowanymi społecznie’. Są więc utwory galaktyczne – o przestrzeni na długość słów i kometach tęsknoty, albo miejskie – o samotnym panu z przystanku i mężczyźnie wskakującym na dach samochodu na widok pewnej dziewczyny. Bywa też czarno-biało, bo właśnie tak zespół pokolorował rozstania, jest szaro – bo o życiu wbrew sobie. Na końcu ktoś zamyka oczy, żeby pod powiekami odtwarzać jakiś wspólny, ale bezpowrotny sen o miłości. I wszystko to jakby obserwowane z okna trzeciego piętra – z dystansu.
Dystans ten tworzą Kuba Badach, Przemysław Maciołek, Piotr Żaczek, Robert Luty, Marcin Górny, Grzegorz Jabłoński i autor tekstów – Janusz Onufrowicz. Wydaje mi się, że historie opowiedziane dzisiaj i zawieszone trzy metry ponad ziemią są bardziej spójne niż na „Drugiej Płycie”. Tam wyróżniała się „Prosta Piosenka”, a tutaj w całości, z jedenastoma piosenkami, wskakuję na wiadukt przy Złotej. No może jeszcze w międzyczasie zejdę na trasę koncertową i po kolejną płytę, do której sesję Krzysztof Opaliński będzie musiał wykonać już na jakimś górskim szczycie.