Ladies’ Jazz Festival odbywał się w przyjaznej dobrej muzyce Gdyni już po raz siódmy. I po raz siódmy można bez kozery zakwalifikować go do niezwykle udanych przedsięwzięć kulturalnych nie tylko w skali miasta, ale i kraju.

Trzykrotnie sala koncertowa pękała w szwach. Chętnych było znacznie więcej niż Teatr Muzyczny w Gdyni może pomieścić. Publiczność zgotowała wielominutowe stojące owacje tak różnym wykonawcom jak zespół Incognito, Brenda Boykin, Grażyna Auguścik i Fredrika Stahl.

Trzy dni i cztery różne znaczenia słów feeling, funk, jazz, soul.

Tegoroczną edycję Festiwalu otworzyła wręcz orkiestra Incognito – najliczniejszy zespół występujący do tej pory w ramach Ladies’ Jazz Festival. Jedenaście osób na scenie, dwóch własnych nagłośnieniowców, aż czworo wokalistów, gitary i przewesoła sekcja dęta, która zaprezentowała nie tylko wybitne umiejętności muzyczne, ale i nie małe zdolności choreograficzne. Wspaniały humor, którym ekipa Incognito tryskała od pierwszych swoich chwil spędzonych w Gdyni już w drugim utworze przeniósł się na widownię i pozostał do samego końca: wspólne śpiewy, taniec, feeria dźwięków, fantastyczne przeboje z przebogatej, ponad dwudziestopłytowej dyskografii zespołu z niemożliwymi do pominięcia takimi evergreenami jak N.O.T. czy Always There rozgrzały publiczność do stanu wrzenia. Dowcip lidera, energia wokalistów i wspomniane już nie tylko muzyczne popisy pozostałych muzyków niezwykle przypadły do gustu gdyńskiej publiczności. Incognito to świetny początek weekendu, to fantastyczny początek Festiwalu.

Sobota należała do Brendy Boykin i Club des Belugas, z którym to zespołem gwiazda występuje od 2005 roku. Co za głos! Jakaż skala! Te niskie rejestry: czyste i wibrujące niczym kontrabas. A jakie wykonania?!?! Koncert rozpoczął przebój znany wszystkim rock’n’rollowcom świata, Blue Suede Shoes przedstawiony z takim feelingiem, że już od pierwszej chwili pełna widowni sala Teatru Muzycznego jadła gwieździe z ręki. A potem dziesięć razy bardziej ogniste, bardziej zmysłowe i sexy niż na płycie Love Is In Town, by przejść w rewelacyjne, powalające wręcz na kolana Chilli&Chocolade i tak do samego końca! Prawie 2 i pół godzinny występ, trzy utwory nigdy wcześniej nie grane wspólnie na żadnej scenie przed Gdynią. Tańcząca z Brendą Boykin publiczność na scenie, wielominutowe owacje na stojąco – niezwykle udana kontynuacja wakacyjnej zabawy ze świetną muzyką w roli głównej! Jakim cudem udało się sprowadzić tak wyśmienitych, tak oczekiwanych, a przez sporą część polskiej publiczności nie w pełni znanych artystów, to wie tylko spiritus movens Ladies’ Jazz Festival, Piotr Łyszkiewicz.

Niedziela, ostatni wieczór tegorocznej edycji Festiwalu i dwa koncerty na zakończenie: nastrojowy występ; gitara i dwa głosy; Grażyna Auguścik, niedawno ogłoszona przez Fundację Teraz Polska Wybitnym Polakiem i jej długoletni partner muzyczny Paulinho Garcia. Duet przedstawił nam światową prapremierę! Materiał z przygotowywanej na wrzesień/październik płyty The Beatles and Nova, czyli przeboje nieśmiertelnej Czwórki z Liverpoolu w brazylijskim sosie. Liryczne, zmysłowe, pościelowe interpretacje. Zaskoczenie, ciekawość i frajda wysłuchania znanych wszystkim takich utworów jak Hey Jude, Because i wielu innych podanych w rytmie samby i bossa novy, do tego ciepło i wielka kultura wykonania – wspaniały początek wieczoru.

Po krótkiej przerwie na scenie pojawiła się młodziutka, pięknonoga Szwedka z urodzenia i Francuzka z wyboru, Fredrika Stahl wraz z towarzyszącym jej zespołem. Artystka mająca na swym koncie trzy płyty długogrające już teraz uznawana jest za największą konkurencję takich gwiazd jak Norah Jones, Katie Melua czy Diane Krall. Utwory oscylują między jazzem a popem z wyraźnymi elementami piosenki francuskiej, kabaretowej, mającej wspaniałe tradycje w Polsce piosenki aktorskiej. Fredrika na Ladies’ Jazz Festival przedstawiła przede wszystkim repertuar ze swojej ostatniej płyty Sweep Me Away, która choćby za sprawą wykorzystanej w reklamówce telewizyjnej jednej z marek samochodów piosenki pochodzącej właśnie z tej płyty, święci triumfy na całym świecie. Występ Szwedki to przemyślany show z ważnymi dla całości wprowadzeniami, zloopowanymi wstawkami muzycznymi z taśmy, który choć jakże odmienny od wybuchowego występu Brendy Boykin czy Incognito również przypadł do gustu festiwalowej publiczności.

Różnorodność: od funky poprzez piosenkę aktorską po r’n’b i nujazz z przystankiem na bossa novę, to krótki opis tegorocznego festiwalu kobiet jazzu, jedynego takiego przedsięwzięcia w Europie, które już przez siedem lat zgrało się z kulturalnym wizerunkiem Gdyni. Co za rok, wie tylko organizator Festiwalu, Piotr Łyszkiewicz. Po tegorocznej, jakże udanej edycji apetyty wszystkich wzrosły, a następna edycja dopiero za rok.

inf. prasowe/fot. Beata Kitowska