Tak jak pisaliśmy wczoraj, mamy dla Was trzy egzemplarze książki “Amy. Moja Córka”. Wybór wygranych osób nie był łatwy, mimo to postaraliśmy się o najlepsze pracę, które możecie przeczytać poniżej, wraz z nazwiskami osób, które je napisały. Gratulujemy!

Kamil Ziaja

W jednym z wywiadów Pan Marcin Świetlicki został zapytany o to, za czym najbardziej tęskni. Odpowiedział: “Tęsknię za czymś, czego nigdy nie doznałem. To nie jest tak, że coś się zdarzyło i za tym tęsknię. Raczej za tym, co nieznane.”. Amy nigdy nie mogłaby powiedzieć tych słów, ponieważ przeżyła niemal wszystko w ciągu 27 lat życia. Dziś dziennikarze rozprawiają na temat tego co artystka miała do powiedzenia w utworach, a miała bardzo dużo. Nie została w końcu okrzyknięta Billie Holiday XXI wieku bez przyczyny. Amy Winehouse uwielbiam za wszystko: to, iż przybliżyła mi muzykę jazzową, za wizerunek jaki wykreowała, za bycie artystką kompletną (śpiewała, komponowała) i w końcu za to, że pisała niesamowite teksty. W końcu nawet studenci uniwersytetu w Cambridge na zajęciach z literatury analizują wartości literackie “Love is a losing game”. Myślę, że każdemu kto może nazwac się fanem Amy, ciężko będzie wskazac utwór, który jest mu najbliższy. Z prostej przyczyny: chyba nikt nie przeżywał uzależnienia i nieszczęśliwej miłości tak jak Winehouse. Dlatego moja ulubiona, a zarazem najbliższa piosenka wykonywana przez Amy to “You sent me flying:. Piękny jazzowo-popowy utwór, który niesamowicie przedstawia niepewnośc wynikającą z pierwszych spotkań. Mogę się utożsamic z tą piosenką, ponieważ tak jak Amy czułem nie raz to zdenerwowanie, które towarzyszy “schadzce” z ukochaną osobą. Myślę, że każdy z nas idealizował lub idealizuje kogoś kogo kocha lub nawet jest daną osobą zauroczony. Nie przeszkadza nam wtedy, że ktoś “kradnie nam wszystkie fajki” czy też fakt, że nigdy nie odzyskamy naszej płyty Badu. You sent me flaying opowiada jednak o czymś jeszcze. Odrzucenie, o którym mowa w tekście jest opisywana w taki sposób, w jaki każdy z nas może przechodzić. Mitch powiedział, kiedyś iż woli “Frank” niż “Back to black” ponieważ pierwsza płyta Amy Winehouse była bardzo niewinna. Dlatego emocje, które brytyjska wokalistka opisała w “You sent me flying” mogę odnieśc do swojej osoby, gdyż nigdy nie przytrafiła mi się taka destrukcyjna miłośc, jaka przytrafiła się Amy.

Mateusz Sala

Najbliższym mojemu sercu utworem Amy jest “Wake Up Alone”. Zawsze gdy jej słucham, nawet teraz, mam przed oczami jedną ważną kiedyś dla mnie osobę, kogoś dla kogo mógłbym zrobić wszystko o ile by tylko poprosiła czy zapytała. Troska, bezinteresowna pomoc, martwienie się o tą osobę była dla mnie czymś zupełnie naturalnym, bo nie była mi obojętna, moje uczucia były szczere, bliskość z tą osobą, której tak pragnąłem nigdy nie mogła mieć miejsca, ciepło, którym chciałem obdarować, tak samo… Później pragnąć jej coraz bardziej, a nie mogąc z tą osoba być,musiałem zająć czymś głowę, czyli tak jak w pierwszej części WUA…. zdarzyło się kilkakrotnie, że smutek zapijało się by zapomnieć, kiedy już nic nie mogłem zrobić i wiedziałem, że nic z tego, smutne ale niestety prawdziwe, dlatego tak kocham tą piosenkę, bo tekst jest o mnie i o moich uczuciach, a miłość to chyba najistotniejsza rzecz w życiu, każdy chce być kochany i czuć ciepło tej drugiej osoby. No i wszystko sprowadza się do tego, że nadal budzę się sam, obok jest pusto… moja potrzeba bliskości z kimś budzi się we mnie nieustannie gdy tylko otworze oczy i zdam sobie sprawę, że nikogo przy mnie nie ma i taka szara rzeczywistość dopada mnie od samego rana.

Katarzyna Wójtowicz

Konkurs, o Amy to wspaniała rzecz. Przeczytałam o nim przypadkowo szukając artykułu o tak o niej, gdyż jestem jej wielką fanką. Pomaga mi ona przechodzić najtrudniejsze chwile w moim życiu. Jestem bardzo do niej podobna. Mam wiele problemów, które są tak bardzo są znane z jej biografii. Najbardziej lubię utwór „Just Friends”, gdyż śpiewa ona w nim o miłości, jaką żywiła do swojego byłego męża. To toksyczne uczucie, która moim zdaniem, nigdy się nie skończyło. On był jej słabością, chciała być jak najbliżej niego i o tym też śpiewa. Wiedziała, że nie była jedyną w jego życiu. Jak każda kobieta pragnęła być tą najważniejszą… niestety nie miała szans z narkotykami i alkoholem. Wraz z mężem dzieliła te uzależnienie. Wiedziała, miłość jest tak samo toksyczna i wyniszcza ją jak heroina, crack czy wino. Pragnęła powrócić do stanu, gdy jeszcze nie była świadoma tego wszystkiego, czyli do momentu, kiedy byli jeszcze przyjaciółmi. Każdy z nas kocha te początki uczucia, kiedy wszystko jeszcze jest takie delikatne, dobre. Nie widzimy w tedy tego, co tak na prawdę może być naszą zgubą. O tym właśnie jest ta piosenka. O pragnięciu poczucia znów tego dobra. Bycia świadomym, że coś nas wyniszcza, jednocześnie nie mogąc się od tego uwolnić, bo to jest jedyny sens naszego życia.