Po wyjątkowo długim okresie wyciszenia Paulina Przybysz znowu powróciła, by jak to bywało przez lata jej kariery oddać całą swoją duszę publiczności. Pół ubiegłej dekady tworzyła z siostrą Natalią i innymi muzykami grupę Sistars, która z racji swojej oryginalności, i wpływu na późniejsze pokolenia na zawsze zapisała się na kartach historii hip hop soulu nad Wisłą. Po rozstaniu z formacją i okresie solowego występowania pod różnymi pseudonimami, Paulina Przybysz w końcu wydaje płytę pod swoim pełnym imieniem i nazwiskiem, bo jak sama mówi „ma coś konkretnego do powiedzenia”.

Paulina Przybysz Chodz tu cover

Niby „Chodź tu” to coś czego ostatnio wiele, bo połączenie elementów hip hopu, soulu i elektroniki znaleźć można na płytach wielu wykonawców, to jednak właśnie Paulinę Przybysz zalicza się do elity geniuszy polskiego R&B. Obdarzona silną osobowością, a przy tym łatwością śpiewania, przepięknym głosem. Z ogromną klasą i kocim wdziękiem prowadzi nas od głębokich ciepłych rejestrów, po anielskie, lekkie jak mgiełka trele. Jej głos znajdował wiele naśladowczyń, jednak żadna z nich nie sięga Paulinie do pięt.

Najnowsza płyta Pauliny „Chodź tu” jest jej podróżą do czasów wczesnych inspiracji, które zostały osadzone w eksperymentalnych rozwiązaniach brzmieniowych najnowszego pokolenia twórców soulowych. Paulina nie wstydzi się swojego zamiłowania do rapowych utworów. „Chodź tu” mówi nie tylko o słabości do hip-hopowych bitów (a czerpie ona z tradycji tego gatunku pełnymi garściami), ale też jest swoistym manifestem artystki, która zdaje się przekonywać, że gra prosto z duszy.

www.youtube.com/watch?v=dcEJ8AAjLoc

Krążek jest dość krótki, jakby został uważnie skonstruowany – nie ma miejsca na śmieci. Jest go dużo na przeboje. Raz bardziej w stronę hip hopu, raz w stronę R&B – Paulina kochana jest i za dynamiczne, i za balladowe utwory, a i tak od ponad 15 lat wszystko firmowane jej nazwiskiem ma dobrą opinię. „Chodź tu”, mimo że zawiera niewiele ponad 40 minut muzyki, nagrany został z niesamowitą precyzją i dokładnością. Wszystko tu brzmi oryginalnie i porywająco, za co odpowiedzialni byli, w myśl zasady, że siostrom Przybysz się nie odmawia, znani muzycy – m.in. Marek Pędziwiatr, Spisek Jednego i Adam Kabaciński.

W tekstach Pauliny i sposobie ich ekspresji nie zmieniło się dokładnie nic. Jej styl śpiewania i rymowania nigdy, tym bardziej teraz, nie podlegał żadnym kryteriom oceny, gdyż autorka „Chodź tu” już dawno okrzyknięta została jedną z najciekawszych polskich wokalistek. Głos Pauliny hipnotyzuje jak zawsze i opowiada historie o życiu i miłości, trochę smutne, jakby Paulina miała nie 32 lata a 300, jak w genialnym „Prix”. Tajemnica tej dziewczyny polega na jej kompletnej autentyczności – ona niczego nie udaje i niczego nie wymyśla na siłę.

Paulina Przybysz na „Chodź tu” proponuje zestaw solidnych produkcji, których jakość jak zwykle godna jest zaufania, choć jak na dzisiejsze czasy, to do awangardy zaliczyć ich nie można. A jednak to mocna płyta – „Chodź tu” to powrót młodszej Sistars w wielkim stylu.

Ocena płyty: