Jessie Ware prezentuje hiszpańskojęzyczną wersję “Selfish Love”. Utwór otrzymał tytuł “Egoista”.

Najnowszy album Brytyjki ujrzy światło dzienne już 20 października!

„Glasshouse” powstawało w LA wraz z wieloletnim współpracownikiem Jessie Ware – Bennym Blanco.  Album oscyluje mocno wokół tematu związków, ale też wątku rodziny, związanym z tym, że artystka została niedawno matką.

„Kiedy maleństwo skończyło 2,5 miesiąca pojechałam do LA komponować. Zagrałam Benny’emu co napisałam, a on spytał – dlaczego nie robisz tego co na Devotion? Wróć do tego oldschoolowego brzmienia, które było dla Ciebie świetne” – wspomina prace nad płytą Jessie Ware.

Z Bennym Blanco współpracującym z Jessie Ware od prawie dekady, łączy artystkę prawie rodzinna więź.

„Zatrzymaliśmy się u Benny’ego w domku dla gości w styczniu. Moje dziecko brało udział w większości sesji nagraniowych” – śmieje się Jessie.

Obok Benny’ego Blanco wśród współpracowników znalazł się też ponownie Kid Harpoon.

„Wiedziałam, że mamy w zanadrzu kolejną piosenkę na miarę Wildest Moments. Potrzebowaliśmy tylko czasu, żeby powstała” – opowiada o pracy z producentem Jessie.

Kiedy utwory stawały się zbyt skomplikowane Jessie spędzała długie godziny na słuchaniu swoich muzycznych bohaterek – Joni Mitchell, Nina Simon, Carole King i Aretha Franklin, co dodawało jej pewności w komponowaniu.  Od jazzowych improwizatorów do innowatorów house music – inspiracje na albumie są odzwierciedleniem muzycznej drogi jaką artysta przebyła na swoich trzech albumach.

Pierwszym singlem zapowiadającym nowy materiał jest utwór „Midnight”.

„Na początku sesji nagraniowej powiedziałam – nie chcę robić popowej piosenki. Chcę nagrać utwór, który zmusi ludzi do przeżycia czegoś, spróbujmy nie pisać dla radia” – opowiada o „Midnight” artystka.

Stroną B singla jest nagranie „Selfish Love” – powstały przy współpracy z Bennym Blanco i Ryanem Tedderem utwór, jest hołdem złożonym dla Astrud Gilberto.