Poznajcie Wallace, wschodzącą gwiazdę soulu i jazzu. Pochodząca z Nowej Zelandii, a mieszkająca w Australii wokalistka brzmi jak „Baduizm” z reinkarnacją Amy Winehouse na wokalu. Jej charakterystyczna, intrygująca barwa głosu, wyróżnia Wallace wśród tegorocznych debiutantów niesamowitym soulowym feelingiem i wibrującymi końcówkami fraz, które zdradzają wokalny kunszt pierwszej kategorii. Słucha się jej z absolutną przyjemnością i świadomością obcowania z wielkim potencjałem, który ma szansę przerodzić się w karierę znacznie bardziej rozległą, niż tylko antypody. Z Wallace rozmawiamy o jej wokalnych początkach, inspiracjach i planach na przyszłość.

Jak odkryłaś swoją pasję do śpiewania?

Moi rodzice mówią, że urodziłam się śpiewając (śmiech). Nie dało się mnie uciszyć! Mój dom zawsze był wypełniony muzyką. Kolekcja vinyli i kompaktów ojca jest gigantyczna! Ponad połowa tego to blues, ale pamiętam też tańce do muzyki soulowej. Prawie każdego tygodnia chodziliśmy na imprezy do przyjaciół rodziców, które zwykle kończyły się wspólnym śpiewaniem. Potem, gdy miałam pięć lat, dostałam główną rolę w szkolnym musicalu. Musiałam zapamiętać swoje kwestie, a nie potrafiłam wtedy jeszcze czytać. Podobno pod koniec prób znałam już partie wszystkich innych dzieci i wyśpiewywałam je (dosyć głośno) zza sceny.

Który wykonawca wywarł na Ciebie największy wpływ kiedy dorastałaś?

Eddi Reader miała na mnie największy wpływ. Szkocka wokalistka, której muzyki mój ojciec słuchał, kiedy byłam mała. Skala jej głosu, jego czystość i siła ekspresji są niesamowite. Jeden z moich najnowszych utworów, który zostanie wydany niedługo, „Ae Fond Kiss”, powstał pod wpływem centyckiej piosenki pod tym samym tytułem, napisanej przez Roberta Burnsa, sławnego szkockiego poetę.

Trudno jest tworzyć soul i jazz w Nowej Zelandii, czy Australii?

Nie powiedziałabym, że jest trudno tworzyć, czy nagrywać. Najtrudniejsza sprawa to przekonanie ludzi, żeby przyszli zobaczyć twój występ. Jest naprawdę wielu utalentowanych artystów po tej stronie świata.

Jak wygląda scena muzyczna w Australii i dlaczego tam się przeniosłaś?

Z powodu wielu utalentowanych ludzi, zarówno tutaj, jak i w Nowej Zelandii. Uwielbiam żyć w Nowej Zelandii, ale w porównaniu z nią Australia jest dużo cieplejsza. No i, oczywiście, ma większą populację, co przekłada się na większą ilość koncertów do zagrania, czy zobaczenia.

Często porównuje się Ciebie do Eryki Badu. Obrałaś ten kierunek w swojej muzyce celowo, czy był to przypadek?

To porównanie bardzo mi schlebia. Badu to moja wielka inspiracja i znam jej płyty wzdłuż i wszerz, ale – nie – nie była do świadoma decyzja z mojej strony. Myślę, że byłoby trudno znaleźć kogoś w tym muzycznym gatunku, kto nie byłby pod jej wpływem. W końcu, to królowa.

Co sądzisz o obecnej scenie future-soulowej i jej brzmieniu, tak bardzo zdominowanym przez The Weeknd’a?

Myślę, że The Weeknd jest niesamowity, jednak to, co mnie naprawdę inspiruje to brzmienia takich wykonawców, jak Hiatus Kaiyote, Bilal, Anderson .Paak, czy Anne Muldrow.

Jest jakaś piosenka, po usłyszeniu której pomyślałaś sobie ostatnio: „Kurczę, sama chciałabym ją napisać”?

Tak. Jestem obecnie pod gigantycznym wpływem Andersona .Paaka. Wybrałabym więc „Without You” z jego najnowszej płyty, zatytułowanej „Malibu”.
A. Jest to świetny kawałek, przy którym można sobie potańczyć w sypialni;
B. Słychać w nim Nai (Hiatus Kaiyote), a jej głos jest zabójczy;
C. Uwielbiam rapowaną zwrotkę w wykonaniu Rapsody (w którymś momencie wymienia ona nawet moje imię);
D. Utwór został wyprodukowany przez 9th Wonder.

www.youtube.com/watch?v=lq1ugGPCClY

Jaką emocję chciałabyś przekazać słuchaczom za pośrednictwem swojej muzyki?

Szczęście i błogość. Chcę, żeby ludzie podążali za historiami, które opowiadam i po prostu dobrze się przy nich bawili.

Jak wygląda Twój proces twórczy?

Pierwszy etap w moim przypadku to zwykle opracowanie ogólnego pomysłu na utwór i określenie jego klimatu. Zazwyczaj zaczynam od pomysłu na tekst, fragmentu, który przykuje uwagę słuchacza. Potem, albo pracuję z moimi „chłopakami” (Tully Ryan – perkusja, Andrew Bruce – klawisze, Novak Manojlovic – klawisze), albo bezpośrednio z producentem. W przypadku „Negroni Eyes” poprosiłam Godrigueza, żeby wyciął dla mnie sample z utworu „Nardis” Milesa Davisa. Potem, kiedy już dostałam gotowy podkład, rozpisałam go po swojemu.

Jak wyglądają Twoje muzyczne plany na najbliższą przyszłość?

Moja EPka ukaże się w połowie tego roku. Zawierać będzie kilka eksytujących kawałków, przy których współpracowałam z utalentowanymi artystami z Nowej Zelandii i Holandii. Zanim to nastąpi, planuję wydać jeszcze jeden, lub dwa single i nakręcić genialny teledysk.