Wydając w 2004 roku swój pierwszy album „Królowa nocy”, który okazał się jedną z ciekawszych płyt roku, Janusz Radek mocnym akcentem zaznaczył swoją obecność na muzycznej scenie. Jednak kolejne jego płyty były zaskakująco przeciętne i wszystko wskazywało na to, że piosenkarz pozostanie bohaterem jednego sezonu. Dzisiaj, po ponad dziesięciu latach od swojego debiutu, Radek chyba zaczyna łapać drugi oddech. W końcu udało się mu nagrać świeżo brzmiącą, i co ważne, równą płytę.

Świetnie się stało, że Janusz Radek przestanie wreszcie być „tym facetem od teatralnych inscenizacji muzycznych”. „Popołudniowe przejażdżki” jest udanym powrotem po latach smętnego muzykowania. Zaskakuje dojrzałością i odwagą muzyczną, tak bowiem radykalnej płyty nie miał jeszcze w swoim dorobku.

Oczywiście, w dalszym ciągu obracamy się w poetyckiej stylistyce ale opartej na elektronicznym brzmieniu. W swoich piosenkach opowiada o tym samym, o czym opowiada większość dojrzałych poetów – o kobietach, o rozstaniach, o życiu bohemy. Życiem poety Radka wstrząsają rytmy blue, ale zapisują je też śmielsze nuty, wykreowane przez producenta płyty – Leszka Biolika, uznanego twórcy elektronicznego rocka.

Duet nie tylko eksperymentuje z dźwiękami, lecz również kompozycjami. Znakomite aranże brzmią jednocześnie awangardowo i swojsko – wyciskają łzy, ale poruszają nóżkę. Swobodne i pewne śpiewanie Radka (świetna dykcja, mądre opanowanie słowa i bardzo undergroundowy cool) nadają wiarygodności tym pięknym i mądrym piosenkom. Sam wybór na pierwszego singla utworu „Czucie” jest ryzykowny. Ta piękna kompozycja daleko odbiega od faworytów radiowych stacji, w dodatku stanowi zupełnie nowy rodzaj ekspresji w dorobku Radka.

Mimo tych wszystkich muzycznych nowinek przez cały czas wiemy, że jest to płyta Radka. Gdyby pozostawić sam śpiew, to okazałoby się, że mamy do czynienia z poetyckimi, melodyjnymi piosenkami o zagubionej miłości. Wiele lat po debiucie, na bezwietrznym oceanie Krainy Łagodności pojawiła się prawdziwa „nowa fala” – płyta, która ma szanse na trwałe miejsce w kanonie lyrical pop music, ale zarazem odkrywa niezwykle utalentowanego wykonawcę tego trudnego gatunku.

Ocena płyty: