Snarky Puppy cieszy się ogromną popularnością w naszym kraju. Już niedługo zagrają u nas ponownie, więcej o koncertach tutaj! Mieliśmy okazję porozmawiać z zespołem. Miłej lektury.

Historia Snarky Puppy to świadectwo poświęcenia i wytrwałości. Prawie dziesięć lat czekaliście na to, żeby wreszcie zostać zauważonym. Czy myślisz, że to wartościowe dla zespołu, gdy sukces nie przychodzi za szybko?

Jak najbardziej! Granie w muzycznym podziemiu przez dekadę pozwoliło nam na okres pewnego rodzaju inkubacji. Dzięki temu mogliśmy popróbować różnych muzycznych pomysłów i zobaczyć jak co wychodzi. Myślę że taki czas jest niezbędny dla każdego zespołu, zwłaszcza jeśli myślisz o robieniu czegoś innego niż reszta. Mówiąc krótko – chemia wymaga czasu!

Wasza muzyka jest z jednej strony złożona na tyle, żeby zadowolić muzycznych zapaleńców, a z drugiej strony zaś niesamowicie przystępna. Zastanawiamy się więc, czemu Snarky Puppy nie jest jeszcze najpopularniejszym zespołem na świecie! Jak znaleźć tę równowagę?

Ha! Nigdy w życiu nie zastanawiałem się, czemu nie jesteśmy najpopularniejszym zespołem na świecie. Prawdę mówiąc, więcej czasu spędziłem na zastanawianiu się, czemu w ogóle jesteśmy popularni. Wszyscy jesteśmy nieźle wytrenowanymi muzykami, ale wszyscy też mamy słabość do łatwych piosenek wpadających w ucho. W głębi serca po prostu kochamy proste, chwytliwe melodie! W pewnym sensie jesteśmy popowymi chłopakami. I to jest ta dwubiegunowość, która formuje podstawy naszego brzmienia.


W styczniu 2014 roku wygraliście Nagrodę Grammy z Lalah Hathaway w kategorii „Najlepszy występ R&B 2013 roku”. Wiemy, że to była dla Was niespodzianka, ale czy ta wygrana zmieniła jakoś sposób, w jaki pracujecie, koncertujecie lub piszecie nową muzykę?

To nie zmieniło kompletnie nic w naszym procesie twórczym i w naszych celach. To zmieniło tylko sposób w jaki koncertujemy. Teraz muzykowanie jest po prostu wygodniejsze! Spędziliśmy dekadę tonąc w długach, a obecnie jesteśmy  w stanie od czasu do czasu opłacić podróż autobusem, a nasz kalendarz koncertowy nie jest już napięty do granic szaleństwa. Jesteśmy z tego powodu szczęśliwi, także dlatego, że Grammy przyniosło nam rozpoznawalność. Myślę, że bardzo chcieliśmy ją wygrać, ale z drugiej strony wygranie tej nagrody nie czyni nas lepszym zespołem. Zmienia tylko postrzeganie nas w oczach innych ludzi.

www.youtu.be/0SJIgTLe0hc


W 2015 roku wydajecie dwie płyty „Sylva” i „Family Dinner vol.2”. To był chyba dla was bardzo pracowity rok. Co było w nim najlepsze?

To prawda, to był niesłychanie pracowity okres. Trasa koncertowa z Metropole Orkest po wydaniu albumu „Sylva” była nieziemska, zwłaszcza nasz koncert w hali Olympia w Paryżu. To była jedna z tych nocy, w trakcie której czuliśmy się jak we śnie. Potem cały tydzień poświęciliśmy na nagrywaniu „Family Dinner – Volume Two”, co też było dla nas jak spełnienie marzenia. Zobaczyć muzyków z całego świata pracujących razem w duchu zjednoczenia, muzyki, miłości i wzajemnego wsparcia – to było niewiarygodne! Mam nadzieję, że poczujemy to także przy okazji naszego nowego albumu DVD.

www.youtu.be/jLRw-Ahq22k

Skąd czerpiecie inspiracje? Czy są one wspólne dla wszystkich członków zespołu czy każdy z Was je czerpie z innych źródeł?

Każdy członek zespołu ma swój własny zestaw inspiracji. Niektóre z nich nas łączą, każdy jednak ma także takie, które pozostają bardzo indywidualne. Myślę, że to właśnie dzięki temu nasza muzyka brzmi tak jednolicie, a jednocześnie różnorodnie. W skrócie – słuchamy wszystkiego, czeg0 się da i wchłaniamy dźwięki tak intensywnie, jak to tylko możliwe. Żaden gatunek ani styl muzyczny nas nie ogranicza.

Wasza muzyka zawsze opiera się na ścisłej koncepcji i strukturze. Zdradź proszę jak wygląda u Was proces pisania muzyki.

Przebiega on odmiennie w przypadku każdego utworu, ale generalnie macie rację! Zawsze wychodzimy od jakiegoś pomysłu czy też planu. A potem staramy się trzymać tej głównej idei przez całą długość utworu. Dzięki temu każda kompozycja jest dostatecznie zwarta,  a ja nie gubię się w procesie twórczym – co wcale nie jest takie łatwe!

Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, by zostać liderem mniejszego zespołu, np. standardowego trio jazzowego? Czy myślisz czasem nad tw0rzeniem muzyki poza Snarky Puppy?

Oszalałbym, gdyby Snarky Puppy było jedynym muzycznym kontekstem, w którym występuję. Ciągle robię jakieś inne rzeczy. Gram w kwartecie o nazwie FORQ, a także w projekcie Billa Laurance’a oraz międzynarodowym zespole Banda Magda. Poza tym, produkuję dla innych artystów (np. dla Davida Crosby’ego, którego płyta ukazać się ma w lutym), jestem też niezależnym basistą i aranżerem… cokolwiek tylko umiem robić, to robię to. Wydaje mi się, że ważne jest, by wychodzić poza swoją strefą komfortu i wnosić to zewnętrzne  doświadczenie do macierzystego zespołu.

W porównaniu z innymi zespołami, wydajecie całą masę albumów DVD. Myślisz, że Wasza muzyka ma szczególny potencjał ilustracyjny?

Format filmowy dobrze się u nas sprawdza, bo po prostu stanowi namiastkę tego, co robimy każdej nocy na scenie. Jedyna różnica polega na tym, że wszystko odbywa się w kontrolowanym środowisku dźwiękowym. Myślę, że ludziom sprawia frajdę patrzenie na naszą grę, na chemię, która dzieje się między nami. To coś więcej niż tylko słuchanie muzyki! Uwierz, że po 12 latach wspólnej gry (i jeśli dobrze liczę ponad 1200 koncertach) wytworzyła się między nami naprawdę spektakularna nić porozumienia.

www.youtu.be/UUWsAL92feU

Co możecie nam powiedzieć o Waszym nowym live DVD zatytułowanym „Empire Central”? Jaki pomysł kryje się za tą płytą?

Nowa płyta jest podobna do „Family Dinner – Volume One” pod tym względem, że w każdym kawałku śpiewa inny artysta, który wykonuje jedną ze swoich kompozycji w naszej aranżacji. Główną różnicą (bardziej znaczącą od wyboru samych artystów czy utworów) jest fakt, że stworzyliśmy pary złożone z poszczególnego wokalisty oraz instrumentalisty. W wielu przypadkach te zestawienia są zupełnie nieprawdopodobne, ale jednocześnie zgrywają się naprawdę perfekcyjnie! Na przykład, malijski wokalista Salif Keita został połączony z flecistą Carlosem Maltą, a do peruwiańskiej legendy Susany Baca dokoopotwaliśmy Charliego Huntera na 8 strunowej gitarze. Ekscytuje mnie myśl o tym wydawnictwie. Tydzień spędzony na nagraniu był dla nas doświadczeniem niemalże utopijnym.

ENGLISH

The story of Snarky Puppy is a testament to dedication and perseverance. It’s been almost ten years when you finally got credit you deserved. Do you think that’s good for a band’s development when success does not come very early?

Absolutely. Playing together in obscurity for a decade allowed a kind of incubation period for us to try out different musical ideas and see what stuck. I think it’s almost essential for a band, especially if they’re trying to do something relatively new. Chemistry takes time!

With your music being both complex enough for musical nerds and in the same time extremely accessible sometimes I wonder why Snarky Puppy isn’t the most popular band in the world. What’s the secret behind maintaining that balance?

Ha! I’ve never once wondered why we aren’t the most popular band in the world. In fact, I spend more time wondering why we’re popular at all. As far the balance goes, we’re all trained musicians who have a weak spot for ear candy, but at heart, I think we all love simple, catchy music. We’re pop guys, in a way. And it’s this dichotomy that forms the foundation of our sound.

In January 2014 you won Grammy Award along with Lalah Hathaway for the Best R&B Performance of 2013. I know that it has come as surprise for you, but did winning the award change the way you work, tour or write music?

It changed absolutely nothing in terms of the creative process or our goals. It changed the way we tour in that it made things more comfortable for us. We spent a decade in the red, and now we’re finally able to travel in a bus sometimes, with a slightly-less-insane gig schedule. For that, and the recognition that it brought, we’re all extremely grateful. But I think we’re very aware that winning award doesn’t make you a better band. It just changes people’s perception of you.

In 2015 you are releasing Sylva and Family Dinner vol.2. So I guess it was a busy year for you, guys. What was the biggest moment of the year?

It was a busy year, yes. The tour with the Metropole Orkest following Sylva’s release was amazing- specifically our show at the Olympia in Paris. It was one of those nights that feels like a dream. But then again, the whole week of recording Family Dinner – Volume Two felt like a dream as well. To see musicians from all over the world come together in a spirit of togetherness, music, love, and support- it’s unbelievably powerful. And I think that will be felt when the DVD/album is released.

What are your musical influences? Do you share them with other band members or do you come from different musical backgrounds?

Every member of the band comes with his own set of influences. There are many that are shared between member, but many that are unique to each player as well. I think that’s what makes the music sound so unified, and yet diverse. We listen to everything we can, and absorb as much of it as is possible. No genre or style is off limits.

Your music has always been very concept based. Can you decribe your writing process?

It’s different for every tune, but you’re right. There’s always a concept. I try to keep a kind of musical “north star” in my brain with each tune so that the composition stays focused. It’s easy for me to get tangential, and eventually, lost.

Have you ever considered being a leader of a smaller band? Standard jazz trio for instance? Do you sometimes think of making music outside of Snarky Puppy?

If Snarky Puppy was the only context in which I made music, I’d go insane. I’m constantly doing other things. I play in a quartet called FORQ, Bill Laurance’s project, and a large world ensemble called Banda Magda, I produce for other artists (I’m producing David Crosby’s next album in February), I freelance as a bassist and arranger… pretty much anything I can do to get variety in my life, I will. It’s so important to have experiences outside of your comfort zone that you can bring back to your own band.

You are releasing a lot of DVD live albums? Relatively more than any other band. Why is it so? Is it because of the visual aspects of your music and playing?

The film format works well for us because it’s basically just a capture of what we do every night on stage, just with a more controlled sonic environment. I think people enjoy watching the chemistry between the members rather than just hearing it- 12 years of shows (I think we’ve played over 1,200 at this point) and you develop a real rapport with each other.

What can you tell me about your upcoming live dvd release Empire Central? What’s the idea behind it?

The new album is similar to Family Dinner – Volume One in that it features a different vocalist on each track, performing one of their own compositions (with our arrangements). But the major difference (other than the artists and songs themselves) is the fact that we paired each vocalist with a guest instrumentalist. In many cases, these pairings are unlikely, but work perfectly. Malian singer Salif Keita was matched with flautist Carlos Malta and pandeiro master Bernardo Aguiar from Brazil, for example. Peruvian legend Susana Baca was coupled with Charlie Hunter on 8-string guitar. I’m so excited to release this album- it was like a little temporary utopia for the week we all were there.