Bisquit to jeden z tych zespołów, które mają specjalne miejsce w moim sercu. Na ich wrocławski koncert czekałem od dość dawna. Wreszcie się doczekałem.
14 listopada w Starym Klasztorze zespół wystąpił promując wydaną w marcu tego roku płytę zatytułowaną “Lilly”. Całe wydarzenie rozpoczęło się kilka minut po 19, kiedy to na scenę wyszli wszyscy członkowie zespołu. Rozpoczęli spokojnie od utworu“Poznaj Lilly”, powoli się rozkręcając grając takie utwory jak “Kino”, “Przypływy Odpływy” czy “Wielki Mały Człowiek”. Niespodzianką dla zgromadzonej publiczności było na pewno wykonanie utworu z repertuaru Desireless “Voyage Voyage”. Trzeba przyznać, Bisquici nadali temu utworowi całkiem nowego charakteru.
Cały koncert odbył się w dość kameralnej atmosferze. Widać i słychać było, że publiczność stanowią wierni fani zespołu. Wokalistka – Asia Chacińska pomiędzy utworami wplatała anegdoty, co nadało koncertowi jeszcze większego uroku.
Jako, że był to koncert promujący album “Lilly” zespół wykonał wszystkie utwory z tej płyty, prócz wcześniej wspomnianych, między innymi: “Powiśle”, “Znikam” czy “Ostrze Zmysły”.
Ze starszych kawałków usłyszeć mogliśmy między innymi “Inny Smak” czy “Tak mało wiesz”. Na bis wywołany gromkimi oklaskami zespół wykonał “Piękne nic”.
Ze sceny przez półtorej godziny płynęła dobra muzyka i szczerość, jakże w niej ważna. Cały zespół zagrał znakomicie. Pozostaje tylko czekać na kolejny koncert tego zespołu, aby przeżyć to ponownie. Mam jednak nadzieję, że następny będzie o wiele szybciej.