Koncerty, spotkania z artystami, wykłady, stoiska z płytami. To wszystko i wiele więcej już za niecały miesiąc w Pałacu Kultury podczas Europejskich Targów Muzycznych “Co Jest Grane”.  To będzie czwarta już edycja targów, jedynej takiej imprezy w Polsce, gdzie przez dwa dni fani spotykają się z artystami, gdzie przedstawiciele branży muzycznej mają okazję do konfrontacji z odbiorcami, gdzie obok występów odbywają się dyskusje na tematy najważniejsze i te nieco mniej poważne. A to wszystko w przestrzeniach Pałacu Kultury i Nauki, w Teatrze Dramatycznym (którego główna sala tak doskonale sprawdza się podczas koncertów) oraz w Cafe Kulturalna.
W tym roku będzie można usłyszeć m.in. Anię Rusowicz oraz Fisza i Emade, którzy przedstawią swoją najnowszą płytę. Wystąpi też The Dumplings, młody zespół, który w zeszłym roku zagrał na małej scenie targów, był jeszcze przed podpisaniem kontraktu płytowego, a dziś jest jednym z największych zjawisk polskiego electro-popu, z doskonałym debiutanckim albumem, serią koncertów, również za granicą. To wieczorem. A w ciągu dnia, od południa, przestrzeń Pałacu zajmą wystawcy – oficyny wydawnicze, m.in. Kayax, dla której nagrywają choćby Artur Rojek i Kayah, For Tune zrzeszający wybitnych muzyków jazzowych, awangardowych, Rockers Publishing, czyli jedna z głównych sił polskiej alternatywy, Polskie Nagrania, przypominające, jak bogaty jest katalog rodzimej muzyki popularnej. Przechadzka między stoiskami to więc nie tylko okazja do zakupów, ale też szansa na złapanie autografu ulubionego artysty.

Integralną częścią targów są panele, warsztaty, spotkania i dyskusje. Podczas poprzednich edycji zastanawialiśmy się m.in. nad kondycją polskich festiwali muzycznych, dyskutowaliśmy o prawach autorskich, przyglądaliśmy się polskiemu heavy metalowi i folkowi. Na większości wykładów i spotkań był komplet publiczności. Sporą popularnością cieszyły się np. sesje, podczas których fachowcy oceniali nagrania muzyków. Każdy, kto chciał, mógł przynieść swoje nagrania i poddać je surowej i fachowej ocenie muzyków, dziennikarzy i wydawców. W tym roku również odbędą się takie warsztaty. W programie jest też m.in. panel poświęcony związkom muzyki i rewolucji – tych pokojowych, i tych zbrojnych. Zastanowimy się, jak muzykawpłynęła na odzyskanie przez Polskę niepodległości i czy współczesne rewolucje na świecie mają swoje ścieżki dźwiękowe. Sprawdzimy też, czy pogłoski o nieodwołalnej śmierci muzycznej prasy nie są przypadkiem przesadzone, czy w czasach niepodzielnie królującego internetu ktoś jeszcze ma ochotę na tradycyjne gazety papierowe. Odpytamy też autorów biografii muzycznych, czy łatwo pisze się o gwiazdach.

Ważną częścią targów jest też wymienialnia płyt prowadzona przez Radka Łukasiewicza z Pustek. Każdy kolekcjoner i niedzielny zbieracz może tu przynieść swoje płyty, które mu się znudziły, których ma podwójne egzemplarze, które trafiły w jego ręce przypadkiem i chce wymienić je na inne. A zdarzają się niekiedy białe kruki. Targi to również atrakcje dla dzieci, od najmłodszych po nieco starsze, od tych, które już muzykują po te, które dopiero zaczynają się fascynować graniem, śpiewaniem, tańczeniem. Targi to małe święto muzyki, podobne imprezy odbywają się na całym świecie. Na początku organizowane były z myślą o branży muzycznej, miały być miejscem, gdzie podpisuje się kontrakty, rozmawia o modach, przemyśle. Szybko jednak rozpaliły ciekawość fanów, którzy już nie chcą ograniczać się tylko do chodzenia na koncerty i do kupowania płyt, ale są też ciekawi kulis rynku muzycznego, zachodzących w nim zmian, mechanizmów. Odbywające się pod koniec roku Europejskie Targi Muzyczne “Co Jest Grane” są więc nie tylko okazją do podsumowania tego, co stało się w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy, ale też i próbą spojrzenia w najbliższą przyszłość.

Europejskie Targi Muzyczne “Co Jest Grane”, 28-30 listopada, Pałac Kultury i Nauki, pl. Defilad 1.

Jak co roku zapraszamy na koncerty do Teatru Dramatycznego, Cafe Kulturalna i na scenę na terenie targów w Pałacu Kultury i Nauki. W tym roku wystąpią:

FISZ EMADE TWORZYWO – Bracia Waglewscy ani przez moment nie przestają pracowicie tworzyć i dostarczać swoim wielbicielom kolejnych płyt. Zadziwiają nie tylko aktywnością, ale i różnorodnością swoich poczynań. Po ostatnich eksperymentach z mocnym, surowym, gitarowym graniem w zespole Kim Nowak i nagrań nawiązujących do bardziej klasycznego rocka, dokonanych z własnym ojcem, Wojciechem Waglewskim, artyści odświeżyli właśnie swój podstawowy, istniejący od kilku lat, projekt i wydali płytę z premierowym materiałem, zatytułowaną “Mamut”. To powrót do estetyki, z której Waglewscy są najbardziej znani, czyli muzyki, którą zwykło się określać hip hopem, choć nie ma oczywiście zbyt wiele wspólnego ze stereotypowym znaczeniem tego słowa. W wydaniu braci Waglewskich to raczej, oparte rzeczywiście na hip hopowych rytmach, niezwykłe i błyskotliwe połączenie elementów wielu gatunków muzycznych.

ARTUR ROJEK Czy tego artystę trzeba jeszcze w ogóle przedstawiać komukolwiek, kto interesuje się polską muzyką ostatniego ćwierćwiecza? Wokalista zespołu, który współtworzył rewolucję na rodzimej scenie, za sprawą której Polacy zaczęli masowo słuchać rocka. Pomysłodawca i wieloletni dyrektor jednego z najmodniejszych letnich festiwali w Europie. Lider efemerycznego projektu, który nagrał płytę zgodnie uznawaną za jedno z najważniejszych dzieł polskiej sceny alternatywnej. A ostatnio – autor solowego projektu, który z miejsca zdobył ogromny szacunek i sympatię krytyki i słuchaczy. Wszyscy obdarzyli go wielkim kredytem zaufania, a Rojek, nagrywając swój najnowszy album spłacił go z odsetkami. “Składam się z ciągłych powtórzeń”, album, który ukazał się kilka miesięcy temu, z pewnością trafi na szczyty wszystkich zestawień najważniejszych polskich płyt tego roku.

ANIA RUSOWICZ Pisać dziś o tej artystce wyłącznie przez pryzmat jej słynnej matki – jednej z najważniejszych wokalistek w historii polskiego rocka – to już nawet nie brak profesjonalizmu, ale wręcz zwykła złośliwość. Swoimi najnowszymi poczynaniami artystka ta pokazała bowiem, że – choć wciąż trzyma się w jakimś sensie terytorium chętnie odwiedzanego przez matkę – śpiewa dziś własnym głosem. Mało tego – że jest to jeden z najbardziej charakterystycznych głosów na rodzimej scenie muzycznej. Rusowicz nie ukrywa swoich fascynacji brzmieniami i rozwiązaniami kompozycyjnymi z lat 60-tych, ale podaje je w sposób bardzo nowoczesny, na dodatek – pełen niezwykłego wigoru i żarliwości. Wystarczy choć raz zobaczyć ją w akcji, na koncercie, żeby przekonać się, ile dobrego wydobyć można z wciąż żywej tradycji sprzed pół wieku. Trzeba tylko mieć pomysły, energię i charyzmę. Rusowicz ma to wszystko.

WOJTEK MAZOLEWSKI QUINTET – To bez dwóch zdań jedna z najciekawszych postaci na współczesnej polskiej scenie muzycznej. Artysta za nic ma wszelkie gatunkowe podziały, stereotypy i przyzwyczajenia słuchaczy. Mazolewski wywodzi się z trójmiejskiej sceny yassowej i formalnie muzyka wielu projektów, na których czele stoi i w których się udziela, zaliczana jest właśnie do yassu, jazzu czy szeroko pojętej muzyki improwizowanej. Ale muzyk nie ma żadnych skrupułów, żeby uzupełniać ją elementami rocka czy nawet punku – gatunków oddzielonych od jazzu wysokim murem, zbudowanym przez purystów. W rezultacie twórczości Mazolewskiego za nic nie da się jednoznacznie zaklasyfikować, a energia, którą prezentuje na scenie jest w stanie porwać każdą publiczność.

PAULA I KAROL – To zespół na polskiej scenie muzycznej absolutnie wyjątkowy, oryginalny i osobny. I to z różnych powodów. Choćby z tego, że ci muzycy nie siedzą i nie narzekają, jak jest ciężko, czekając aż z nieba spadnie im sukces i uznanie, tylko dawno temu wzięli sprawy w swoje ręce. Ich pomysłowość, brak hamulców, entuzjazm i przebojowość przynosi znakomite efekty: grali koncerty w całej Polsce i zagranicą, a swoją najnowszą płytę nagrywali dokładnie tak jak chcieli, tam gdzie chcieli: w Warszawie, pod okiem amerykańskiego producenta Ryana Hadlocka. Efekt okazał się znakomity – album “Heartwash” to jedna z najciekawszych polskich płyt tego roku, znakomicie rozwijająca wątki, z których zespół znany był do tej pory, czyli m.in.: wpadające w ucho melodie i mocne, pełne emocji i osobistych zwierzeń teksty. Album właśnie się ukazał, a muzycy ruszyli na bardzo intensywną trasę, podczas której promują swoje najnowsze piosenki.

THE DUMPLINGS Dzieci? W zasadzie tak. Ale co z tego, skoro to dzieci bardzo utalentowane i radzące sobie doskonale w sytuacjach, w których niejeden dorosły nie dałby sobie rady. To para nastolatków ze Śląska: Justyna Święs i Kuba Karaś. Poznali się w 2011 roku i uznali, że podobnie myślą o muzyce – zaczęli więc wspólnie tworzyć piosenki. Początkowo posługiwali się estetyką akustycznego, gitarowego grania, ale szybko postanowili zamienić struny na klawisze, a organiczne brzmienia na elektronikę. W rezultacie zaczęły powstawać ich pierwsze elektroniczne kompozycje, które błyskawicznie zaczęły robić furorę w internecie. W styczniu 2014 roku młodzi muzycy weszli do studia Bartosza Szczęsnego, producenta, członka duetu Rebeka, żeby nagrać swoją debiutancką płytę. Ukazała się w maju nakładem jednej z wielkich wytwórni, poprzedzona bardzo udaną prezentacją duetu na ważnym branżowym festiwalu promocyjnym The Great Escape w Brighton.

THE STUBS – Gdyby próbować szukać filarów dzisiejszego warszawskiego garażowego undergroundu, a może wręcz – najciekawszych przedstawicieli tego gatunku w Polsce, ten zespół musiałby być bardzo mocnym kandydatem. Trio, grające w najbardziej klasycznym i podstawowym rockowym składzie, czyli: gitara, bas, perkusja, powstało w 2010 roku i od tego czasu powoli pnie się po drabinie popularności, uznania i szacunku publiczności. Muzycy mieli do dziś w dorobku dwie płyty długogrające i epkę oraz potężną, jak na rodzime warunki, liczbę koncertów w całej Polsce i zagranicą. Czas na kolejny etap w działalności grupy, który rozpocznie się niemal jednocześnie z Europejskimi Targami Muzycznymi Gazety Co Jest Grane – kilka dni przed rozpoczęciem imprezy ukaże się trzeci album zespołu, zatytułowany “Social Death By Rock’n’Roll”, który muzycy będą promować długą, późnojesienną trasą koncertową.

MAMA SELITA – Muzyki, jaką gra ten zespół nigdy nie było w Polsce za dużo. Warszawska grupa, istniejąca od 2005 roku, gra bardzo mocno brzmiący, pełen energii i zaskakującej drapieżności funk. Członkowie grupy obficie czerpią z tradycji muzycznej, uzupełniając swoje kompozycje o elementy takich gatunków jak m.in.: hip hop, rock czy reggae, słyną także z koncertów, na których na scenie wydarzyć się może niemal wszystko. Po znakomicie przyjętej debiutanckiej płycie artyści aktywnie pracowali nad nowymi piosenkami. Światło dzienne ujrzały one na najnowszej, drugiej płycie “Materialiści”, która ukazała się na początku października tego roku.

HEREOS GET REMEMBERED – Prężnie działająca formacja, grająca melodyjny, łagodny pod względem brzmieniowym, hard core – gatunek, który na oficjalnej scenie w Polsce zupełnie nie może znaleźć dla siebie miejsca, choć na świecie od wielu lat z powodzeniem stanowi spory kawałek rockowego tortu. Zespół powstał kilka lat temu i z miejsca zwrócił uwagę krytyków – jurorzy konkursu dla młodych zespołów na festiwalu w Jarocinie w 2010 roku jednogłośnie przyznali grupie wyróżnienie “Border Breakers”, uznając, że znakomicie rokuje w kwestii kariery na skalę nawet międzynarodową. Ten etap jeszcze przed muzykami, ale dziś coraz aktywniej walczą o uznanie w kraju. Ich wydana w ubiegłym roku debiutancka pełnowymiarowa płyta, album zatytułowany “Lies”, spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem, sympatię publiczności trójka muzyków zdobywa też gorącymi koncertami.

THE LOLLIPOPS – Rzadka dziś na polskiej scenie sytuacja – zespół pochodzący z Olsztyna, któremu udało się zdobyć popularność na skalę ogólnopolską. Grupa od samego początku swej działalności walczy o popularność, nie zważając na niewielkie wsparcie ze strony branży i mediów. Muzycy wszystko robią sami i robią to nader skutecznie. Pierwsze lata działalności to pracowite granie koncertów w niewielkich salach niewielkich miasteczek całego kraju i promowanie swojej debiutanckiej epki. W końcu zespół zaczął grać koncerty w coraz bardziej prestiżowych miejscach, ze sceną festiwalu Open’er na czele, jego piosenki trafiły do radia, ukazała się debiutancka płyta, dobrze przyjęta przez krytykę. Wiosną tego roku – dokładnie w trzecią rocznicę premiery pierwszego albumu – zespół wydał jego następcę: “Miniatures”.

LAURA PALMER– Jeszcze jeden przedstawiciel warszawskiej sceny gitarowego grania na Europejskich Targach Muzycznych Gazety Co Jest Grane. Formacja powstała w 2008 roku, a swoją muzykę od zawsze umieszcza w trójkącie: hard rock, punk rock i rock’n’roll. Zespół słynie w stolicy z niezwykle ognistych koncertów, podczas których ożywają muzyczne klimaty z lat 70-tych, a na scenie niemal się gotuje. Grupa debiutowała w 2010 roku krótką epką, pełną bezczelnego, zadziornego grania. Rok temu ukazał się jej debiutancki album, zatytułowany “The Moon Never Falls Asleep”, który pokazał, że zespół wie, jak robić siarczysty i sensowny hałas. A zamieszczony na niej cover jednego z klasycznych nagrań zespołu Misfits był bardzo smaczną wisienką na torcie.

AGYNESS B. MARY – Jeden ze swoich pierwszych koncertów ta przebojowa, ostra i wyjątkowo utalentowana dziewczyna zagrała wiosną tego roku podczas poznańskiego festiwalu Springbreak, którego celem jest promocja młodych wykonawców. Przypadek sprawił, że oglądało go tylko dziesięć osób, ale były to osoby, które zaraz po tym występie zaczęły promować tę artystkę i zachwalać ją komu tylko było można i jak tylko się dało. I nic dziwnego, bo młoda warszawska gitarzystka, wokalistka i kompozytorka z miejsca podbija serca wszystkich, którzy lubią surowe gitarowe granie. Jej kompozycje są jednocześnie szorstkie i przebojowe, agresywne i liryczne, stylowo tradycyjne i nowoczesne. To bez dwóch zdań jeden z największych talentów, które pojawiły się w ostatnim czasie na rodzimej scenie. Na razie artystka wydała tylko krótkie demo, ale właśnie intensywnie pracuje nad pełnowymiarowym debiutem.

ZAMILSKA Tak jak duża część muzycznego świata zachłysnęła się artystką znaną jako Pharmakon, tak wszyscy w Polsce ostatnio zwariowali na punkcie Zamilskiej. Co o tyle dziwne, że obie grają muzykę niemal nieludzką: brudną, ciężką, mocną i trudną. I wcale nie chodzi o jakieś ekstremalne odmiany metalu czy grind core’a. Wręcz przeciwnie – chodzi o granie, w którym niemal zupełnie nie ma miejsca na gitarowe brzmienia. Chodzi o eksperymentalną elektronikę. Artystka udowodniła, że jej muzyka sprawdza się zarówno w wersji studyjnej, jak i koncertowej. W maju, zasłużona dla eksperymentalnej muzyki w Polsce wytwórnia Mik Musik wydała debiutancki album artystki.

SORRY BOYS – Ta grupa istnieje już od prawie dekady, ale dopiero dziś wieloletnia praca jej członków zaczyna owocować rosnącą z miesiąca na miesiąc popularnością. Zespół debiutował w 2010 roku albumem “Hard Working Classes”, wzbudzając zainteresowanie rodzimych wielbicieli alternatywnego grania z lat 80-tych i fanów klasycznych nowofalowych zespołów z tamtych lat. Dopiero jednak druga płyta, opublikowany w ubiegłym roku materiał, zatytułowany “Vulcano”, pozwolił grupie zdobyć nieco większą popularność. Wpływ mają na to z pewnością robiące wrażenie koncerty, podczas których na plan pierwszy wysuwa się nieoczywista charyzma wokalistki zespołu, Izabeli Komoszyńskiej. Grupa sprawdza się zarówno na komercyjnych imprezach w rodzaju Top Trendy, jak i na festiwalu w Jarocinie.

WE DRAW A – Kolejni przedstawiciele gatunku, który w Polsce cieszy się ostatnio coraz większą popularnością, a wręcz zaczyna dominować scenę alternatywnego popu. Następcy sukcesu takich zespołów jak Kamp! czy Rebeka. Chodzi o muzykę określaną szerokimi pojęciami synthpop czy elektropop i o zespół We Draw A. Grupa powstała bardzo niedawno we Wrocławiu z inicjatywy muzyka znanego pod pseudonimem Peve Lety, który wcześniej współtworzył popularną w alternatywnych kręgach formację Indigo Tree. Jego nowy projekt zadebiutował epką “Glimpse”, wydaną nakładem wytwórni Brennnessel, prowadzonej nota bene przez muzyków grupy Kamp! Recenzenci zachwycali się przebojowymi, stylowymi utworami, które trafiły na ten krótki krążek.

THE SATURDAY TEA – Grupa dość powszechnie uznawana za jedną z największych nadziei polskiej sceny gitarowej. To trio z Warszawy, które powstało w 2011 roku i od tego czasu powoli, ale bardzo skutecznie, zdobywa sobie kolejnych zadeklarowanych fanów i gorących zwolenników. Grupa debiutowała w kwietniu 2012 roku epką, zatytułowaną nader przekornie – a może po prostu ostrożnie – “This Is Over”, która okazała się całkiem niezłym początkiem. Niemal dokładnie dwa lata później, nakładem wytwórni Bad Indian Records, ukazał się debiutancki album zespołu, zatytułowany “Shindig”. Realizował go jeden z najbardziej rozchwytywanych dziś polskich producentów, Michał Kupicz. Płyta spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem – recenzenci rozpływali się nad stylowym brzmieniem, nawiązaniami do klasyki rocka i przebojowymi kompozycjami. Nic więc dziwnego, że grupa z coraz większym powodzeniem gra koncerty w całym kraju.

Piątek, 28 listopada, Cafe Kulturalna – godz. 18

Sobota, 29 listopada, Teatr Dramatyczny i Cafe Kulturalna – godz. 18

Niedziela, 30 listopada, koncerty na terenie targów w PKiN w godz. 11-19.