Udało się! 25 kwietnia w Sali Kongresowej wystąpił Kenny G. Przypomnijmy, iż koncert artysty miał się odbyć wcześniej, jednakże z przyczyn niezależnych od organizatorów oraz artysty, nie udało się. Na szczęście szybko doszło do wyznaczenia nowej daty!

Kenny G należy do grona artystów, których występ na żywo raz w życiu trzeba zobaczyć. Blisko pół godziny przed rozpoczęciem koncertu, przed Salą gromadzą się fani artysty. Ku zaskoczeniu wszystkich zebranych Kenny rozdawał autografy, nie stronił od rozmów z fanami. Jest to nie lada gratka dla fanów, gdyż nie wszyscy artyści przed koncertem mogą poświęcić “chwilę uwagi” widowni, raczej po jego zakończeniu, jednak nie zawsze ma to miejsce. Niespodzianka się udała, rzesze fanów miała okazję chodź przez chwilę zamienić zdanie ze swoim idolem. Tym bardziej takie zachowanie usprawiedliwia chwilowe opóźnienie koncertu, ale co się działo potem! Kolokwialnie możemy powiedzieć – szaleństwo!

Zgasły światła, grono fotoreporterów skupiło się przed sceną, gdy wtem punktak został skierowany na środek Sali Kongresowej, tym samym rozświetlił przenikliwą ciemność. Z której nie wiem jak, ale nagle wyłonił się Kenny G! Tak Mistrz rozpoczął swoje przedstawienie. Brawa, okrzyki zachwytu, publiczność szalała, ich idol starał się być jak najbliżej swoich fanów. Efekt zaskoczenia wygrał! Zaskarbił sobie serca publiczności. Dawno nikt nie zaskoczył publiczności tak niesztampowym rozpoczęciem, taką innowacyjnością. Muzyka rozbrzmiewała w każdym zakamarku, w najdalszych czeluściach Sali Kongresowej! Publiczność “delektowała się” ucztą muzyczną, w której uczestniczyła. Brawo Kenny G! Wirtuoz, muzyk, który bezgranicznie podczas występu nawiązuje kontakt z widzami.

Piękna całej oprawie nadawał panujący na widowni półmrok. Tak oto, artysta stworzył niepowtarzalny klimat, światła, półmrok, efekt zaskoczenia, widownia wybaczyła Kenny’emu nieobecność na koncercie, który miał się odbyć 17 kwietnia. Dopełniając swojego show “po środku” Sali Kongresowej, artysta wykonał skok na… skrzynie. Grał dalej, nie przerywał, starał się powiedzieć? “ciesze się, że udało mi się dotrzeć do Warszawy, dziękuje że jesteście”. Widownia odprowadziła Kenny’ego gromkimi brawami na scenę, gdzie spektakl trwał dalej.

Artysta dał z siebie wszystko, można pokusić się o stwierdzenie, że był to jeden z tych występów, gdzie większość zgromadzonej publiczności jest zadowolona. Niedosyt zawsze pozostaje, ale klasa Kenny’ego G, to klasa sama w sobie, klarnet, saksofon w jego rękach to ista magia.

Dziękujemy za ciekawy, oryginalny i naładowany emocjami koncert, gdzie nie cichły brawa, a widownia była zachwycona grą do ostatnich minut.

[AFG_gallery id=’37’]