podsumowanie 2012-debiuty

Z tym podsumowaniem mieliśmy mały poślizg, wszystko za sprawą niezdecydowania. Dużo się działo w zeszłym roku, dużo nowych twarzy etc. Na szczęście udało się. Zachęcamy do zapoznania się z naszymi debiutami roku!

Eleanor Marta

Lianne La Havas – brak manieryzmu, skromność, absolutne zatracanie się w muzyce, którą tworzy, bycie zjawiskiem a nie produktem i absolutnie genialny debiutancki album!

Szymon Makohin – muzyka bez nadęcia, w której treść nie ginie w obliczu sztucznie napompowanej formy. Ciepło, czułość, delikatność, barwa głosu która idealnie sprawdza się w amerykańskich standardach, inteligentna rozrywka, która relaksuje do granic możliwości (a nawet rozleniwia!).

Michał Olechowski

Lianne La Havas – niezwykle utalentowana, a w dodatku skromna. Choć debiutancki album “Is Your Love Big Enough?” nasączony jest młodzieńczą wrażliwością, to w gruncie rzeczy ma stylowy i dojrzały charakter.

Agatha – dziewczyna z gitarą i fantastycznym głosem. Na albumie „As I Am” usłyszymy niebanalne opowieści oraz ciepłe, klasyczne aranże.

Magdalena Walczak

Frank Ocean – wybieram Franka, bo jest młody i muzycznie obiecujący – czekam na więcej takiego r’n’b.

Mela Koteluk – debiutanka sklejająca słowa w wiersze, na której koncerty przychodzą tłumy – oto prawdziwy fenomen.

Damian Tomczyk

Tomasz Dąbrowski – młody, ambitny, wdarł się przebojem na europejskie salony. Tworzy niepowtarzalny, klimatyczny jazz jakiego dawno nie mieliśmy okazji usłyszeć. Tomasz uchodzi za jednego z najlepszych trębaczy młodego pokolenia; jego muzyka łączy zachodnioeuropejską awangardę z folkiem wschodnioeuropejskim.

Adam Bałdych – niezaprzeczalny Mistrz; wirtuoz skrzypiec, artysta pochłonięty jest licznymi projektami. Rozchwytywany w Polsce jak i poza granicami. Kto nie miał okazji posłuchać Adama musi niezwłocznie nadrobić te zaległości. Takim słowa opisaliśmy jeden z koncertów Adama – Niespotykana przenikliwość dźwięku, brawura, niekiedy „zabawa” skrzypcami sprawiają, że jesteśmy ciekawi efektu finalnego, a ze sceny bije romantyzm, nostalgia, a często ogień.

Ewa Kryszkiewicz

Polski Debiut Roku
Nie powiem – było ciężko wytypować mi jednego wykonawcę, ponieważ rok 2012 okazał się być obfitym w miłe muzyczne niespodzianki w postaci artystów, którzy mimo, że na rynku muzycznym jako soliści stawiają swoje pierwsze kroki, to jednak wiedzą jak zaczarować odbiorców swoim talentem i na scenie czują się jak przysłowiowa ryba w wodzie. W ostatecznym rozrachunku padło jednak na Skubasa, który we wrześniu wydał swój debiutancki album „Wilczełyko”. Czemu akurat on? Ponieważ to wokalista , który nie tylko nagrywa świetne utwory – czasem kilkuzwrotkowe, a niosące ze sobą bardzo pojemną treść i skłaniające do refleksji, ale to nade wszystko artysta, który posiada w sobie pewnego rodzaju nonszalancję, lekkość bycia na scenie, na którą po prostu nie można być obojętnym. Najlepiej wiedzą to z resztą ci, którzy byli na chociażby jednym koncercie tego muzyka. Przestrzenne dźwięki i momentami pełen melancholii wokal Skubasa na długo zapadają w serce i zaskarbiają sobie sympatię odbiorców. Moją na pewno!

Zagraniczny Debiut Roku:
Moim zagranicznym muzycznym faworytem jest bezapelacyjnie Frank Ocean. W minionym roku ten niegdysiejszy członek ekscentrycznego składu Odd Future postanowił albumem „channel Orange” wkroczyć na ścieżki kariery solowej. I dobrze się stało! Frank reprezentuje niezwykły geniusz w zakresie konstruowania niebanalnych metafor. Potrafi niesamowicie żonglować słowem. Muzyka sprawia, że jego teksty ożywają. To dzięki niemu na nowo uwierzyłam w r’n’b, momentami ocierające się o soul w najlepszym wydaniu!

Mateusz Ryman

Natalia Lubrano
Mimo, że znana jest z zespołu Miloopa i różnych projektów, swoją debiutancką płytę zaprezentowała nam w tym roku. Nietuzinkowy głos, charyzma a przede wszystkim świetny człowiek, z którym można porozmawiać o wszystkim. Natalia życzę Ci jak najlepiej ale przecież o tym wiesz!

Rita Ora
Miał być Frank, ale nie jestem przekonany czy jest debiutantem – w zeszłym roku mieliśmy okazję usłyszeć jego płytę, EPkę – różnie ją nazywają, dlatego mój Debiut wędruje do Rity Ora. Piękna dziewczyna, z niesamowitym głosem, która może średnio popisała się debiutanckim krążkiem, jednak były na niej perełki! Wiem, że Rita zajdzie bardzo daleko!