Po ogłoszeniu daty wydania książki, w sieci zagrzmiało. Główne pytania fanów/internatów brzmiały: “kolejna książka napisana dla kasy!”, “zostawcie już Amy w spokoju” etc. Ci, którzy już książkę przeczytali wiedzą, że wcale tak nie jest. Wydawnictwo “Amy. Moja Córka”, miało zupełnie inny cel, mam nadzieję, że ojciec Amy w końcu odnalazł spokój.

Jest to kolejna pozycja książkowa, która pojawiła się po śmierci Amy Winehouse. Jestem przekonany, że będzie ich znacznie więcej, jednak skupmy się na “Amy. Moja Córka”.

Po pierwsze, przyznać trzeba, że książka jest rewelacyjnie wydana. Bardzo ładne fotografie, dobra okładka i druk. Jednak dla fana Amy są to sprawy drugorzędne, co można znaleźć w tej pozycji? Przede wszystkim, w moim odczuciu jest to katharsis ojca Amy – Mitcha. Po przeczytaniu “Ratujmy Amy” miałem mieszane zdanie o nim, po przeczytaniu jego książki zmieniłem zdanie – szanuje go!

Mitch Winehouse, był jedyną osobą, która była przy Amy w każdym momencie, zarówno lepszych jak i tych gorszych. Tylko on możecie wiedzieć co jego córka przeżywała. Skrupulatnie wszystko notował w swoim dzienniku, który otworzył aby napisać tę książkę. Jest w niej mnóstwo bólu, są również momenty szczęścia.

Dla mnie osobiście Amy była wspaniałą artystką, której brakuje mi na każdym kroku, nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejne pośmiertne płyty. Zakochałem się w jej głosie, tekstach już po pierwszych dźwiękach “Frank”, zostało mi to do dzisiaj.

Jeśli chodzi o Mitcha, bardzo mu współczuje. Amy była jedyną kobietą w jego życiu, którą kochał miłością bezgraniczną. Możemy to wyczytać niemal z każdej strony książki. Ci, którym się wydaję, że tylko Amy cierpiała w walce z narkotykami są w błędzie, jej rodzinie również się dostało, głównie ojcu ponieważ on był odpowiedzialny za media, finanse itp. Niektórzy mogą powiedzieć – wygodnie mu było – dużo pieniędzy itp. Jeśli chcecie znać prawdę, sięgnijcie po książkę.

Kończąc, chciałem wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Dionne Bromfield wcale nie jest chrześnicą Amy! Artystka wyłapała ją i postanowiła promować i pomóc w karierze, takich prawd dowiecie się z “Amy. Moja Córka”. Polecam tę pozycję, cały zysk ojca Amy przekazany zostaje na rzecz fundacji Amy Winehouse.