Długo wyczekiwana przeze mnie i pewnie przez wielu płyta Emeli Sande w końcu w naszym kraju! Czytałem wiele informacji odnośnie artystki i samej produkcji i z większością się nie zgadzam. Jak dla mnie płyta to majstersztyk jeden z lepszych jakie słyszałem w ostatnim czasie.

Na płytę Our Version Of Events składa się 14. utworów, które są bardzo zróżnicowane. Nie brakuje dobrego soulu i muzyki akustycznej, którą uwielbiam. Wydawnictwo zrobiło dużo szumu w mediach po publikacji trzech singli, które same w sobie dużo się różniły od siebie. Pierwszym singlem promującym album był utwór ‘Heaven’, który jako jedyny ze wszystkich 14. utworów został nagrany przy pomocy loopów. Drugim był ‘Daddy’ i dopiero po jego wypuszczeniu zrobiło się głośno! Nic dziwnego, jest to jeden z moich ulubionych utworów na krążku. Kolejnym był ‘Next to Me’, który po pierwszym przesłuchaniu nie za bardzo przypadł mi do gustu, dopiero po którymś odtworzeniu z kolei moje nastawienie do niego zmieniło się. Nie będę opisywał wszystkich utworów po kolei ponieważ wydaję mi się to bezsensowne. Ogólnie rzecz biorąc płyta to majstersztyk, po przesłuchaniu jej czwarty raz doszedłem do wniosku, że jest to produkcja reżyserska. Co mam na myśli? Otóż nic tutaj nie jest przypadkiem. Kto się dokładnie wsłucha usłyszy takie rzeczy jak idealnie dobierane oddechy, świetnie dobrane pogłosy czy harmonie instrumentów. Muszę przyznać, że jak dowiedziałem się, że Coldplay przyjeżdża do Polski miałem nadzieję, że to właśnie Emeli będzie ich supportować. Niestety będzie to robiła jedynie w Stanach u nas i całej Europie supportować Coldplay będzie m.in. Frank Ocean. Wielka szkoda, ale mam nadzieję, że niebawem usłyszymy Sande w naszym kraju, byłaby to naprawdę miła niespodzianka dla uszu. Kończąc chciałem jeszcze napisać, że czwartym singlem, który promuje Our Version Of Events, został drugi utwór z płyty, mianowicie ‘My Kind of Love’. Wielkie brawa należą się PRowcą, którzy zasiadają za sukcesem wokalistki oraz całego wydawnictwa, świetna robota!